Różnej maści poprawności, od politycznej po klimatyczną, coraz bardziej stają się powszechnymi w obiegu. Ba, w niejednej dziedzinie życia zdobyły pozycje dominującą. Tak też zaczyna się dziać w sporcie. O jednych sprawch można głośniej o innych już nie. Tak też jest, czy też zaczyna być w wyrażanymi opiniami o naszej piłkarskiej reprezentacji i jej poszczególnymi piłkarzami. Coraz częściej od „dyżurnych redaktorów po komentatorów piłkarskich różnego płazu słychać głosy że nie będziemy wystawiać ocen pomeczowych dla poszczególnych piłkarzy. Wszyscy grali bardzo dobrze, nie będziemy wystawiać cenzurek i inne tego rodzaku bzdety. Każdą prace i jej jakoś powinno się oceniać, a przynajmniej mieć do tego prawo. Ostatecznie nasi kopacze piłki są zawodowcami, profesjonalnymi piłkarzami, grają za niezłe pieniądze i jak każdy powinni podlegać ocenie. Ja sobie takie prawo zastrzegam, tym bardziej ze wstrętem napawają mnie różnego rodzaju poprawności i nie chce żeby zagościły w sporcie i we wszystkim tym co z nim związane.
Na początek, nie całkiem miło o Arkadiuszu Miliku. Mimo ochów i zachwytów po strzeleniu przez niego bramki w meczu z Irlandią, uważam że także w tym meczu grał, może nie tyle źle co słabo. Nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów, podejmował decyzje o zakończeniu akcji i strzale zbyt często, zbyt pochopnie, zbyt często jak na tej klasy piłkarza tracił piłkę. Nie potrafił, kiedy trzeba było zwolnić grę, pograć piłką, pozwolić i poczekać na to żeby koledzy lepiej się ustawili i skutecznie zakończyli akcje.
Nie wiem z czego to wynika. Pewnie nie z braku umiejętności, bo tego nie można Milikowi odmówić. Jedną z przyczyn, że „tak bardzo chce” i że „tylko on”, może być chęć pokazania się za wszelką cenę. Może znudziła mu się praca w „Ajaxie” i szuka nowej, a może poczuł się zagrożony możliwością jej utraty i dlatego postanowił w pojedynkę „załatwić sprawę”. Te rozterki Milika, było jeszcze bardziej widać w meczu z Niemcami… Jego poczynania na boisku, jeśli nie umknęły memu niewprawnemu piłkarsko oku, na pewno nie zostały niezauważone przez jego kolegów z reprezentacji, a to na pewno nie poprawia nastrojów w drużynie i nie zwiększa motywacji do większego wysiłku. Grozi powstaniem napięć i animozji między piłkarzami i w ostatecznym rachunku może zaważyć na końcowym sukcesie lub porażce całej reprezentacji. Ja, zgodnie z tym co napisałem wcześniej, że brzydzę się wszystkimi „ulizanymi” osądami, panu Arkadiuszowi Milikowi, za dwa dotychczasowe spotkania, wystawiam ocenę ledwo dostateczną. Stać go na więcej.
Uważam, że trener Adam Nawałka powinien odbyć z Arkadiuszem Milikiem „poważną, męską” rozmowę i… głęboko popatrzeć mu w oczy. Jeśli to nie pomoże, odsunąć go nawet od jednego z meczów. Atmosfera w drużynie jest najważniejsza. Pierwsze objawy irytacji lidera drużyny, Roberta Lewandowskiego z postawy Milika na boisku, były już widoczne w meczu z Niemcami. Trener musi wkroczyć. Nie można dopuścić, żeby stan taki trwał dalej czy się pogłębiał. To grozi załamaniem się naszych nadziei na sukces podczas Piłkarskich Mistrzostw Europy we Francji.
Inne tematy w dziale Sport