We wczorajszej debacie przedstawiciel lewicowej partii Razem Albert Zanberg wypadł przeciętnie ale wystarczająco dobrze by zostać zauważony. Na tle innych uczestników telewizyjnej debaty przedwyborczej wyróżniał się co najwyżej poprawnym wysławianiem, dobrą dykcją i jasnym formułowaniem myśli.
Jak już wspomniałem, na tle pozostałych przedstawicieli i liderów partii uczestniczących w debacie wypadł poprawnie. Ot taki ulizany prymusik, ulubieniec dyrektora i grona pedagogicznego. Może rzeczywiście prezentować się dobrze w kawiarnianych dyskusjach prowadzących do konkluzji o wyższości "jedynie słusznych" oczywiście lewicowych poglądów politycznych. Domyślam się, że prezentuje się także dobrze przed słuchającymi go z rozdziawionymi gębami przedstawicielami lewackich młodzieżówek.
Może i jest miejsce dla niego ( Alberta Zendberga ) i jego ugrupowania po lewej stronie polskiej sceny politycznej. Nie twierdze że nie, chociaż starzy ,co to na lewicowych poglądach domy wybudowali, samochody kupili, dzieci wysłali za granice na studia a teraz opychąją sie ośmiorniczkami itp, itd. ... szybko sprowadzą go na ziemie i w bolesny sposób przypomną kto na lewicy i z czyjego przyzwolenia rządzi i zrądzić powinien.
Póki co słychać zewsząd pomruki zadowolenia. Oczywiście z tej strony która czuje się zagrożoną wzrastającą pozycją PiS-u w Polsce. Juz dostrzegł go Tomasz Lis, już chwalą "zawsze wierni komentatorzy" polityczni. Kto wie może i cmoknął zachwycony występem przedstawiciela „Razem” ( może nawet dwa razy ) sam szef z ul.Czerskiej. Kto wie.. Wszak wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem a na bezrybiu a zwłaszcza w takiej sytuacji politycznej i przy takich nastrojach społecznych jakie są e tej chwili w Polsce, środowisko związane z Adamem Michnikiem ma problem, a wiec i rak staje się rybą.
Albert Zandberg na trudne czasy? Ano zobaczymy.
Komentarze
Pokaż komentarze (12)