Myślałem że spadnę z krzesła… Mój Boże, co to się porobiło… Przed chwilą moje oczy, co już nie jedno widziały, ujrzały w „telepatrzydle” prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego. Mówił coś o przewagach UE i siedmiomilowym kroku jaki nasz naród poczynił 11 lat temu. Niebyło by w tym może nic szczególnego, przecież zbliżają się wybory. Można domniemywać, ba jestem o tym „głęboko przekonany”, że będzie go we wszystkich telewizjach, nie można niestety powiedzieć różnej maści, bo tak naprawdę nie mamy specjalnych wyborów - coraz więcej. No cóż, taki mamy urok naszej młodej i prężnie rozwijającej się demokracji ale mimo wszystko jedna sprawa nie daje mi spokoju.
Kotylion. Tak właśnie o kotylion tu chodzi. Kotylion przyszpilali sobie rodacy do odzienia w dniach szczególnych. W rocznice świąt narodowych np. w dniu 11 listopada czy też 3 Maja . „Wiwat Maj 3 Maj…” śpiewali rodacy ale do głowy by im nie przyszło, żeby zaśpiewać tą pieśń 1 maja. Ktoś się oburzy przecież można… Pewnie, że można, ( można kolęde zaspiewać w sierpniu ) ale patrząc z pewnej historycznej perspektywy, - czy wypada? „Wiwat maj 3 Maj…” śpiewali Polacy, na pamiątkę ustanowienia Konstytucji. Piękny to zwyczaj godny pochwały i pielęgnacji ale prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w udekorowanym kotylionem garniturze w dniu 1 Maja ( chwała Bogu, że nie na trybunie ) budzi zdziwienie, zażenowanie a nawet jakiś rodzaj grozy. Jeśli to nie groza to prznajmniej dysonas. Dysonas poznawczy dla młodych polaków. Rodzi się pytanie, w jakim kraju żyjemy? Co tu jest naprawdę ważne? Patriotyzm, tradycja czy też święta, może słusznie że gdzieś i z jakiś ważnych powodów ustanowione, może nawet budzące miłe wspomnienia dla prznajmniej części Polaków, ( nie neguje tego ) jednak narzucone nam przez okupantów najpierw jednego, póżniej drugiego i ustanowione przez nich siłą.
Trzeba znać proporcje, mocium panie, chciało by się po staropolsku powiedzieć, by nie narazić się na śmieszność czy wręcz pogardliwe wzruszenie ramion starszego pokolenia Polaków które nie zwykło świetować 1 maja. Bo jeśli nawet to nie zła wola, to przynajmniej poplątanie z pomieszaniem a przecież Ci ze starszego pokolenie, też będą wybierać i też chcą mieć swojego prezydenta, który nie dzieli...
Z drugiej strony, jeśli się zastanowić nad tym wszystkim, to mniej dziwią w Polsce ulice sygnowane nazwiskami oprawców i katów naszych największych patriotów. Mniej dziwią pomniki poświecone najeźdźcom i okupantom naszego kraju i które z setek bardzo ważnych i "nie cierpiących zwłoki" powodów, są nie do usunięcia. Mniej dziwi wiele innych spraw, na pierwszy rzut oka wydających się dziwnymi... ale jak się tak głębiej zastanowić… Bo przecież jeśli nawet dziwią, to w tym momencie, nie więcej niż kotylion w klapie pana prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 1 maja 2015 r.
Inne tematy w dziale Polityka