W starych dokumentach i zapiskach nieżyjącego już ojca, wynalazłem piosenkę czy też raczej pieśń legionową, znaną jako "Ballada Krechowiecka" zapisaną przez niego z pamięci a którą obiecałem mu kiedyś, w czasach gdy o żołnierzach Józefa Piłsudskiego nie można było jeszcze za dużo mówić, przepisać na maszynie i zanieść czy też wysłać do redakcji lokalnej gazety do druku… Trudno to były czasy, koniec Gomułki czy początek Gierka…
Wydarzenia następowały szybko. Marzec 1968 r. później rok 1970 i strajki na wybrzeżu…Zdawało się że czas na kolejną odwilż… Nadzieje prysły czy też raczej zostały utopione w krwi stoczniowców… Obietnicy danej ojcu nie spełniłem. Zresztą pewnie i tak by nie wydrukowali… Czynie to teraz. Tu na salonie24. Okazja jest wspaniała, 95 rocznica Odzyskania Niepodległości.
Wypełniam tym samym synowski obowiązek, spełniam obietnice kiedyś daną ojcu, a przy okazji składam wszystkim blogerom i czytelnikom salonu24 życzenia. Niech się świeci 11 Listopada.
Pieśń ta też jest przypomnieniem małego fragmentu walk i zmagań zeszłych już pokoleń o Niepodległość Polski. Przypomnieniem bitwy pod Krechowcami stoczonej 24 lipca 1917 r przez 1 Pułk Ułanów. Zawiłe były losy polskich żołnierzy na drodze do niepodległości. Nie raz i nie dwa musieli walczyć z obcymi orłami na proporcach. Udało się jednak już kilka lat później szablami żołnierzy, dyplomacją i mądrością ówczesnych elit, wywalczyć niepodległość. Tamto pokolenie wypełniło podjęty obowiązek celująco. Ten obowiązek i troska o wartości najwyższe dla narodu nie skończyła się z chwilą wejścia Polski do UE. To nie koniec historii. Warto o tym pamiętać. Warto przypominać bohaterstwo i poświecenia tamtych żołnierzy oraz wytrwałość społeczeństwa w dążeniu do osiągnięcia Polski Niepodległej. Warto bo warto być polakiem.
Ballada Krechowiecka
„Mówcie, jak było w szarży na Krechowce?”
Pytał wachmistrza młody ułan zuch.
„Idź policz naszych poległych grobowce,
Znów czynem światu huknął polski duch!
Gdy Stanisławów cierpiał gwałt psubrata,
Ułanów naszych zesłał miastu Bóg,
Amarant błysnął polskiego rabata,
Mościcki płazem maruderów zmógł.
Lecz wdzięczność mieszczan zwolnionych od troski
Przerywa głośny ryk niemieckich dział,
A podjazd Bema z Drohomirczan wioski
Odcięcia groźbę raportuje w cwał.
Dywizji odwrót osłaniając z miasta,
Mościcki pułk swój uszykował już:
Zagrały trąbki, ogień Niemców wzrasta,
Szwadrony poszły na kształt czterech burz!
Na lewym skrzydle Żółkiewskiego tropem
Z fajeczką w zębach Waraksiewicz gna,
Podhorski runął wichrowym galopem
I w takt z Dziewickim Sobieszczański trwa.
Zdziechowski z pruskiej niewoli wymienion,
Wesół, że może znów do boju iść,
Zdobył – sam siwy, a koń cały spienion —
Wawrzyn Krechowski: Somosierry liść!
Pułk się nie cofnął, aż Niemców nie wstrzymał,
Zanim ataków nie wykonał sześć.
Jak wąż grzechotnik kulomiot się wzdymał,
Zboromirskiemu za śmierć zacną cześć!
Padł atakując i przez krótką chwilę
Ziemia junaka odmierzała wzrost...
Wtem wybuch słychać! To Łebkowski w tyle
Zdołał wysadzić na Bystrzycy most.
Tak wróg potrójny nie przemógł,
Gdy kule siekły jak gradowy deszcz,
I choć ni śladu naszych wsi i łanów
Droga do Polski wiedzie skroś tych zgliszcz!
Bacz jeno: koń tak do domu nie zarży,
Jak ty, młodziku, rwać się będziesz w bój —
Zaśmiać się duszy znów do takiej szarży,
Nim starość przyjdzie... Pozwól, Boże mój!”
Inne tematy w dziale Kultura