Zajęci śledzeniem bieżącej nawalanki politycznej nie zauważamy innych wydarzeń które będą skutkować stanem naszego państwa za lat kilka czy kilkanaście. Bo czyż można porównać nośność i smaczek medialnego wydźwięku „śmiertelnego potknięcia się w tańcu” płk Leszka Tobiasza z jakąś mozolną i siermiężna walką kupców np: w Kłodzku czy innym mieście o utrzymanie się na rynku. Jest to zadanie trudne i karkołomne bo każdy który jako tako trzyma pióro w ręce, weźmie się raczej za temat bardziej nośny medialne. A przecież walka kupców o zachowanie swoich miejsc pracy utrzymania dla swoich rodzin i pracowników jest czymś niezmiernie ważnym. Wiąże się i decyduje o tym jakie stosunki własnościowe będą dominować w naszym kraju za lat kilka czy kilkanaście.
Jedno wydarzenie ( taniec płk Leszka Tobiasza i jego skutek ) obrazuje ścieranie się gigantów, różnych jawnych i niejawnych zarządców państwa o miejsce przy korycie, ale nie tylko o koryto tu chodzi. Także o przyszłości. Jaka będzie, do kogo będzie należeć, ( bo tak to chyba należy określić na tą chwilę ) demokracja w państwie nad Wisłą.
Drugie, stanowi cichą przepełnioną goryczą walkę maluczkich, nie wspieraną, nie nagłaśnianą i często niezauważaną przez ogół społeczeństwa. Walkę o przetrwanie. Lecz nie tylko o przetrwanie, także w dalszej perspektywie o kształt i siłę demokracji w kraju. O to czy staniemy się społeczeństwem obywatelskim czy li tylko wyrobnikami głuchymi na wezwania czasu, zajęci walka o przetrwanie od pierwszego do pierwszego nieczułymi na sprawy związane z tradycją i narodem.
Wbrew temu co by się mogło wydawać, walka ta jest ważna dla nas wszystkich . Drobny handel bowiem to ostatni bastion polskiego kapitału. A już wielu znawców problematyki gospodarczej naszego kraju głosi „requiem dla polskiej przedsiębiorczości”. Samorządy lokalne, często „podkręcane” przez wierchuszkę swoich ugrupowań politycznych z których burmistrzowie i radni się wywodzą” podejmują decyzje o budowie coraz to nowych i większych galerii handlowych, supermarketów, różnych „nettów” i „biedronek” w coraz mniejszych ośrodkach miejskich. Rujnuje to handel w małych ośrodkach miejskich, generuje bezrobocie, ma negatywny wpływ na różne czynniki miastotwórcze oraz tworzy z centrów miast i ich rynków kamienne pustynie. Rujnuje, jako konsekwencja podejmowanych decyzji stosunki własnościowe na danym terenie i doprowadzając do przyśpieszonej pauperyzacji wiele środowisk. Właściciele małych sklepów twierdzą, że oni doprowadzają do budżetu państwa bardzo duże środki. Hipermarkety nierzadko podatki płacą za granicą.
Możliwe, ale wydaje mi się, że to nie jest w tym wypadku, mimo znacznych braków w budżecie państwa i kryzysu, najważniejsze dla sprawujących władze.
Parę dni temu w GPC, ukazał się artykuł obrazujący walkę Kłodzkich kupców z planami budowy kolejnej galerii handlowej w ich mieście, tym razem bardzo blisko centrum miasta. Obawy kupców Kłodzku są uzasadnione ponieważ już budowa poprzednie galerii w 2009 r. a węc niespełna 3 lata wcześniej, spowodował upadek 600 sklepów w mieście ( słownie sześciuset !!!) a prace straciło 1800 osób zatrudnionych w tych sklepach. Zatrudnienie ludzi w galerii nie pokryło ubytku na rynku pracy. Wielu straciło swoje miejsce zatrudnienia i środki utrzymania. Dochodzi do wielu dramatów. Kupcy pobrali kredyty. Niektórzy załamują się, popadają w depresje. Sprawą do jakiegoś czasu zajmują się radni miejscy Kłodzka. Na razie uchwał zezwalająca na budowę kolejnej galerii nie weszła w życie ale ja będąc na miejscu kłodzkich kupców, nie był bym w tej sprawie optymistą.
Bo to co dzieje się w Kłodzku nie jest przypadkiem odosobnionym. To tręd ogólnopolski, którego korzeni doszukiwał bym się nawet, ponad możliwościami decyzyjnymi naszych pożal się Boże, warszawskich zarządców „nawy państwowej”, bo nie rządu przecież . Jak by napisał Michalkiewicz: „taki padł rozkaz” a oni go tylko mają zrealizować. Celem, jak już wspomniałem, może być dalekosiężny i brzemienny w skutkach dla Polski plan zniszczenia lub niedopuszczenia do powstania polskiej klasy średniej!!! Klasy która z racji na swą zasobność i idąca za nią niezależnością od władzy, może stanąć na przeszkodzie na drodze realizacji planów które sobie założyli wobec naszego kraju decydenci europejscy. Może stanąć na drodze ich wizji i miejsca jakie przeznaczyli Polsce w Europie. Europie poprawności politycznej i gospodarczej, wyznawanej przez jej neo- socjalistyczne „elity”. Europy jednego wielkiego mono-państwa odcinającego się od swej przeszłości wielonarodowej i wielopaństwowej. Dla nich i w ich mniemaniu, i tak to jest od czasu rewolucji francuskiej, klasa średnia jest zagrożeniem.
Inne tematy w dziale Polityka