Wariant pierwszy.Powiem szczerze bardziej prawdopodobny. Prezes Jarosław Kaczyński zatracił poczucie rzeczywistości, instynkt polityczny i gra na przeczekanie…Może się doczekać ale i te czekanie może trwać, jak mówił w jednym ze swoich skeczów Bogdan Smoleń, „ho, ho a może i dłużej”. Niestety, możliwe że tak właśnie jest w istocie, chociaż mam nadzieję że prezes skończy retrospekcje wyborcze, zacznie energicznie działać na rzecz osiągnięcia celów które sobie założył na początku swojej politycznej drogi…Wydaje mi się że pozbycie się „z wozu” Ziobrystów nie jest najlepszym rozwiązaniem prowadzącym do realizacji tych celów. Prędzej czy później biologia wymusi zmiany tak w partii Jarosława Kaczyńskiego jak i w elektoracie PiS i trzeba być na to przygotowanym, Prezes powinien być tego świadom. Nie ma więc sensu szarpać się z tym co nieuchronne raczej myśleć jak wykorzystać fantazje, odwagę i zaangażowanie „młodych wilczków” dla poprawy notowań partii. Oni są jej przyszłością… Jest jeszcze nadzieja, że wszystko zostanie jakoś zaklajstrowane. Została jeszcze malutka furteczka do pojednania czyli odwołanie od decyzji Komitetu Politycznego PiS. Pojednania ale oczywiście po przymusowej kwarantannie rokoszan.
Mówiąc o zaś rokoszu i jego przyczynach i jeśli traktować jako rzecz już przesądzoną i nieuchronną uważam, że inicjatorem i pomysłodawcą zamieszania, tak fatalnego dla wizerunku prawicy, jest Jacek Kurski dla którego obecna sytuacja to już recydywa bo o ile pamiętam był już raz wyrzucony i po odwołaniu przywrócony na łono partii. Ziobro jest twarzą tego rokoszu i suma summarum jeśli do niego dojdzie on zbierze największe cięgi i poniesie odpowiedzialność za swój czyn wobec „Boga i historii”. Uważam ze rokoszem i Ziobrą zarazem kieruje Kurski, jak to zwykle bywa z wygodnego tylnego siedzenia. Wielu ludzi uważa go za wyjątkowego skur...... ( ja nie podzielam takiego sądu ) który ma swoje kalkulacje co w połączeniu z powiązaniami np. rodzinnymi i niecierpliwym, narwanym charakterem doprowadziło sytuacji takiej jaka jest obecnie. Czy prezes Jarosław Kaczyński powinien znać ludzi z którymi pracuje i wiedzieć na co ich stać? Oczywiście że tak, bo to nie znaczy że i tacy jak Kurski nie są potrzebni w danej korporacji. No bo czym innym jak nie rodzajem korporacji jest też partia polityczna. Dla mnie, ( uprzejmie proszę o nie obrażanie się sympatyków posła Cymańskiego to pajac, trochę błazen, szlajający się po TVN-ach ku uciesze Olejnik czy Miecugowa. (Ostatnio biegający po schodach sejmowych w te i na zad ) Może budzić sympatie ale we mnie raczej wzbudza politowanie z domieszką pobłażania. ( jakoś nie potrafię wrażenia które na mnie sprawia górnolotnie określić ) Uważam że on nie był pomysłodawcą ale wykonawcą koncepcji. Ziobro zaś dał się podpuścić przez Kurskiego i nie spodziewał się aż takiej reakcji "tatusia" czyli JK. Sądził że jego akcje u prezesa pójdą w górę i prezes, trochę przymuszony trochę ucieszony odsunie lub zmieni zauszników. Sprawy jednak wymknęły się z pod kontroli i ku radości drugiej strony politycznej sceny doszło do starcia niestety przy udziale i pod swoisty arbitrażem mediów. Poza tym Ziobro to ambicioner ( wiem, poprawniej po polsku jest powiedzieć ambitnik ) dlatego trudno mu się teraz wycofać. Zaskoczyło mnie to, że po wybuchu konfliktu wielu młodych sympatyków „prawej strony” z "wielkim otwarciem" przywitało i czeka na zmiany ( może pokoleniowe a może jakościowe w PIS ) Możliwym jest też, że jest obecnie zapotrzebowanie i trochę miejsca na nowa formacje prawicową ale nie ulega kwestii że "tu i teraz" w tym momencie Tusk i spółka może otwierać szampana, ba zamówić skrzynkę najlepszej rosyjskiej wódki. Nie wiadomo jednak czy z tej burzy nie wykluje się jakiś pozytyw na przyszłość. Przecież jest kilka możliwych rozwiązań. Jeśli się prezes opamięta a Ziobro nie zagalopuje...Kto wie. Najwyżej wrócimy do status quo sprzed konfliktu.
Wariant drugi. Jest jeszcze możliwym, przy próbie zrozumienia tego co się obecnie dzieje w PiS drugi wariant, ale zaznaczam że mało prawdopodobny, ocierający się o teorie spiskową lub przynajmniej machiawelistyczna wręcz intrygę uknutą w samym kierownictwie PiS albo moje niczym nie uzasadnione chciejstwo. Można by np: założyć, że całą intrygę z wyjściem Ziobrystów z PiS uknuł Kaczyński razem z Kurskim, Ziobrą nie wtajemniczając w ten zamysł nawet wszystkich członków KP PiS. Dajmy na to, że Kaczyński chce trochę odpocząć od bieżącej nawalanki politycznej, złapać oddech od nieprzyjaznych mediów i szykować się we względnym spokoju do następnych wyborów prezydencki....Załóżmy że tak właśnie jest.( Cały czas przypominam że są to tylko rozważania teoretyczne.) Co wiec trzeba zrobić? Trzeba przekazać władzę najwierniejszemu z wiernych np.: Zbigniewowi Ziobrze. Ale jak to zrobić skoro Ziobro ma prasę opinie ( twarz IV RP ) u establishmentu III RP, jeszcze gorszą jak Jarosław Kaczyński. Trzeba więc zaaranżować hucpę z wyjściem grupy "młodych gniewnych" z PiS i zrobić to tak, żeby wyglądało prawdopodobnie i żeby się media, wiadomo jakie, zachłysnęły się tym newsem... Zachłysnęły się w deliberacjach piejąc pochwałę Ziobrystów, jacy to oni cacy, piękni i młodzi i jak ich stary zły Kaczor krzywdzi, itd. itp. Zachłysnęli się, a następnie udławili, bo nie można w krótkim czasie przestawić całkowicie wajchy machiny propagandowej. To musi trochę potrwać zanim z dobrego białego baranka ( czytaj Ziobry ) zrobi się czarnego barana lub wilka…Jak się to zrobi za szybko, nawet elektorat PO może się zorientować że coś tu nie gra, coś jest nie tak.Musi upłynąć trochę czasu.
Można więc liczyć na to, że w tym czasie Ziobro i „spółka” złapie "przyczółki medialne" ( bo to jest klucz do zwycięstwa w przyszłych wyborach ) okopie się i umocni, ociepli swój wizerunek i z nowym reformatorskim emploi będzie robił swoje, pracując na przyszłe zwycięstwo wyborcze Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i PiS w wyborach do parlamentu. Do tego jednak trzeba tak inteligentnego i przewrotnego polityka, potrafiącego zagrać va banque jak - no właśnie kto? Kto jak nie Jarosław Kaczyński…i to może być klucz do tego, że obecnie nie bardzo wiadomo o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Może chodzi po prostu o ocieplenie wizerunku "drugiej zmiany" w PiS i przegrupowanie sił do dalszej walki. Uśpienie przeciwnika, by ci wieszcząc koniec nieprzejednanego wroga, otwierali szampana i pili wódkę gdy w tym czasie…
Na przeszkodzie do realizacji tego, sam przyznaje mało prawdopodobnego scenariusza, potrzeba inteligentnego, doświadczonego w walce z „bolszewicką hydrą” i wyrachowanego polityka. Kto mi powie że Jarosław Kaczyński takim nie jest? Na przeszkodzie w realizacji takiego wariantu czy scenariusza może stanąć tylko ego JK...
Kluczem do zrozumienia który wariant jest realizowany będzie decyzja kierownictwa PiS czy samego Jarosława Kaczyńskiego na złożone odwołanie od decyzji wykluczającej Ziobrystów z partii. Werdykt pieczętujący wykluczenie –wariant pierwszy. Werdykt przywracający członkostwo banitom, wariant drugi oczywiście realizowany adekwatnymi do sytuacji zmianami.
Inne tematy w dziale Polityka