Jakoś tak przeszło niezauważone że premier ubogacił nasz kraj i to znacznie. W merytorycznych dyskusjach o raporcie Jerzego Millera, rozważaniach technicznych i prawnych umknął nam pewien ważny fakt. Otóż wszyscy staliśmy się bogatsi o nowego "człowieka honoru". Jak powszechnie wiadomo do tej pory Adam Michnik uznał że dwóch ludzi zasługuje na to zaszczytne miano. Jak powszechnie wiadomo tymi osobami są gen. Wojciech Jaruzelski i premier Czesław Kiszczak. Premier Tusk nie chciał być gorszy. Też namaścił … III RP. ma nowego człowieka honoru... Wiwat król (prasy) Wiwat bul ( nas wszystkich ) Wiwat wszystkie stany!
Honor to postawa dla której charakterystyczne jest połączenie silnego poczucia własnej wartości z wiarą w wyznawane zasady moralne, religijne lub społeczne. Naruszenie zasad honoru przez siebie lub innych odbierane bywa jako "dyshonor" lub "hańba". W wielu społeczeństwach takie naruszenie pociąga za sobą natychmiastową, osobistą reakcję "zhańbionego" lub innego członka tej samej grupy. Tyle encyklopedia.
Na konferencji prasowej zorganizowanej po opublikowania, nie sławnej pamięci, raportu komisji Jerzego Millera premier Tusk nazwał min.Bogdana Klicha człowiekiem honoru!!!Asumptem do tak śmiało postawionej tezy ( o heroiczności czynu p. Klicha ) stało się dla premiera Tuska podanie się min. Klicha do dymisji na dzień przed ogłoszeniem wyników prac komisji powołanej dla zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Co prawda, tylko dziecko może sądzić że min. Klich nie wiedział dużo wcześniej co ten wiekopomny raport zawiera i że jego decyzja była zupełnie samodzielna a nie wymuszona, przez trzęsąca portkami ferajnę.
Nazwanie min. Bogdana Klicha człowiekiem honoru zabrzmiało patetycznie i wzniośle w ustach premiera. Dostrzegłem nawet, jak w natchnieniu wieszczym, z dumą, Donald Tusk mówiąc te sowa, machinalnie podniósł głowę do góry, tak jakby chciał niebiosa powołać na świadka lub przynajmniej żeby Św. Jerzy, co to ze smokiem dzielnie walczył - go usłyszał. Wszak przecież, jak powszechnie wiadomo, min Klich niczym św. Jerzy bronił naszych generałów przed zamysłami bestii dla której jak mówi poeta, nie będzie zmiłowania, nie będzie amnestii....W zamyśle premiera, my też powinniśmy poczuć dumę wszak to już trzeci człowiek honoru którego nam opatrzność zesłała ostatnimi czasy… Minister Bogdan Klich ( oby żył dostatecznie długo,- wiadomo dlaczego…) to już trzeci człowiek honoru po generale Wojciechu Jaruzelskim i premierze Czesławie Kiszczaku. Człowiek honoru na miarę III RP. który nam się niestety przydarzył. Jakoś tak dziwnie jest, że ja osobiście dumy z tego powodu nie czuję…
Nie dość, że nie czuje dumy to jeszcze mam jakiś niesmak w ustach i żal w sercu. Czegoś mi brakuje w postępowaniu min Klicha, bo o tych wcześniejszych „ludziach honoru” i ich mentorze nawet nie chce mi się pisać. Brakuje mi po prostu poczucia odpowiedzialności, bo chciałbym żeby w mojej ojczyźnie, przynajmniej w Ministerstwie Obrony Narodowej rządzili ludzie odpowiedzialni. Ludzie odpowiedzialni to ludzie którzy odpowiadają za to co robią. Za to co dzieje się w z nimi, w ich rodzinach, firmach a może nawet i przede wszystkim ministerstwach. Uważam że Min. Klich powinien postąpić odpowiedzialnie już w 15 min. po katastrofie samolotuwojskowegoCASAC-295numer 019, która wydarzyła się 23 stycznia 2008 o godz. 19:07 w Mirosławcu. Czyli powinien poddać się do dymisji już o godz. 19:22 tego samego dnia lub przynajmniej na drugi dzień po katastrofie...Nie będę tu przywoływał wielkich słów o honorże napomknę li tylko że tego wymagało poczucie przyzwoitości, elementarne poczucie przyzwoitości wobec narodu, czyli nas wszystkich a przede wszystkim wobec wdów po ofiarach katastrofy i ich dzieciach. Powinien powiedzieć i uczynić tak, nawet gdy premier nie widział takiej potrzeby. Stało się…nie czuję się winnym ale jestem człowiekiem poważnym i odpowiedzialnym…Odchodzę na drugi krąg a może nawet trzeci a przynajmniej na emeryturę… Wtedy, nazwał bym go z czystym sumieniem, no może nie człowiekiem honoru ale człowiekiem odpowiedzialnym i przyzwoitym bo w tym momencie tak właśnie trzeba było postąpić. Może nie nakazywał tego honor ale przyzwoitość… Honor to min. Klich by miał i nazwał bym go z czystym sumieniem człowiekiem honoru, gdyby na wiadomość o hekatombie elity polskiego lotnictwa wojskowego pod Mirosławcem, po żołniersku strzelił sobie w łeb.
Premier Tusk nazywając min. Bogdana Klicha człowiekiem honoru, zapomniał jednak o jednym o czym wspomina encyklopedyczna definicja tego pojęcia. O tuż… „Honoru nie wystarczy zadeklarować, podlega on udowodnieniu w sytuacji, która pozwala na weryfikację według norm moralnych danej społeczności”…
Mówiąc dalej… Nie ma się więc honoru jako cechy immanentnej istniejącej niejako z założenia, która podlegałaby późniejszemu potwierdzeniu (lub też utracie). To, czy ktoś jest honorowy, można stwierdzić dopiero na podstawie oceny jego zachowania (w sytuacji, w której dana osoba udowadnia czynem deklarowane przez nią wartości, zdając w pewnym sensie "praktyczny egzamin z honoru"). Równocześnie oznacza to, że pojęcie honoru jest subiektywne i silnie osadzone w kulturze i epoce.
Dla mnie, człowieka wychowanego na „niepopularnych dzisiaj lekturach”, honor to pojęcie wzniosłe i piękne. Coś na miarę słów księcia Poniatowskiego który skacząc w nurty Elstery miał powiedzieć „Bóg mi powierzył honor polaków i jemu go tylko oddam” . I nieważne tu i teraz, ile w tych słowach legendy a ile prawdy, bo Książe Józef, swym życiem i śmiercią, potwierdził że człowiekiem honory był na pewno i niepotrzebne mu do tego glejty „papug” wznoszących oczy do nieba dla podkreślenia wagi swych słów, w rodzaju królów, cesarzy czy współczesnych nam premierów. Naród czuje to instynktownie i stawia mu pomniki.
Czy kiedyś min. Klichowi postawimy pomnik czy postawimy go przed sadem? Czas pokaże. Historia ma to do siebie że nieraz nabiera niesamowitego przyśpieszania i to w momentach których się nie spodziewamy. Także "wiatru historii" w takich przełomowych momentach przeważnie nie wyczuwają i nie spodziewają się też rządzący. Tego faktu żadne zaklęcia oraz „świadczenia o honorze”, jednej kreatury przed drugą, nie zmienią. Musimy czekać. Zaraz, jak to leciało.. ( tak powiedzieliby współcześni młodzi )... „poeta pamięta, możesz go zabić …”
Na usprawiedliwienie premiera Donalda Tuska można tylko dodać to, że powodowany stresem, dość jednak dociekliwych pytań ( o dziwo ) stawianych przez dziennikarzy na konferencji, pomylił pojęcia. Pomyliło mu się mianowicie, postępowanie w danej sprawie honorowe z postępowaniem honornym. W pewnych środowiskach, określenie kogoś jako honornego to spory splendor budzi szacun i uznanie. Wiadomo honorny nie sypie, nie współpracuje ze śledczymi i jak trzeba…gotów odsiedzieć za swoich wspólników czy szefów. Hm…Tak, to wtedy może mieć sens i tłumaczy wiele…
Ktoś może krzyknąć to absurd i absurdalne stawianie sprawy. Czy ja wiem? Tyle absurdów w III RP. urosło do rangi dogmatów czy prawd objawionych...
Inne tematy w dziale Polityka