Wyrażam głęboką wdzięczność dla premiera Mariusza Błaszczaka, a także dla osób, które go wspomagały, za odtajnienie i ujawnienie haniebnych planów rządu Donalda Tuska wycofania polskich sił zbrojnych za linię Wisły w razie agresji ze Wschodu. W żadnych grach wojennych taki plan „obrony” Polski nie może być rozważany, bo byłby w istocie planem unicestwienia Polskiego Państwa. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, gdy wystarczy pamięć o 1939-tym roku, by przewidzieć rozwój sytuacji po zajęciu przez Rosjan całej wschodniej części Polski po linię Wisły. Być może po dwóch tygodniach apokaliptycznej masakry ludności tej części Polski i ataku na lewobrzeżną Warszawę, Niemcy uznaliby, że Polskie państwo już nie istnieje i przystąpiliby do przejęcia zachodniej części Polski, oczywiście z odpowiednią historyczną motywacją. Byłaby to analogia do 1939 roku wraz ze zmianą kolejności agresji na Polskę tych samych odwiecznych sojuszników.
Ktoś powie, że to przesada, że to już w dzisiejszym świecie nie jest możliwe. Tak? Przecież obaj antypolscy sojusznicy już od lat prowadzą z nami swoje wojny. Rosja na oczach świata przeprowadziła zamach smoleński, a od czterech lat prowadzi z Polską regularną wojnę hybrydową na granicy z Białorusią. Niemcy permanentnie walczą z nami blokując wszystko, co jest korzystne dla Polski, przejmując wszystko to, co państwu polskiemu może przynosić dochód, a w ramach Unii Europejskiej wykorzystują każdą możliwość, by ograniczać i osłabiać nasz Kraj. Od niedawna otwarli też swoją wojnę hybrydową wtłaczając na teren Polski niechcianych przez siebie nielegalnych imigrantów. Jak to zwykle bywa w naszej historii, obaj ci sojusznicy mają dzisiaj wewnątrz Polski szczególnie liczną grupę swoich sprzymierzeńców i pożytecznych idiotów, dla których istnienie i suwerenność Polski najwyraźniej nie jest żadną wartością. Przedstawione zagrożenie było całkiem realne, a ujawnione plany ekipy Tuska „obrony” na linii Wisły zostało mocno potwierdzone realizowanym skwapliwie rozbrojeniem Polski na wschód od Wisły.
Jest dla mnie oczywiste, że to polskie społeczeństwo było adresatem odtajnienia i ujawnienia tych, nieaktualnych już na szczęście, planów. Przy gęstej infiltracji Polski przez rosyjską agenturę i przy obfitym nasyceniu naszej Ojczyzny politycznymi przyjaciółmi niemieckiego sąsiada, plany te musiały być w pełni rozpoznane przez obu antypolskich sojuszników, być może nawet przyjmowano je z ich inspiracji. Gniewna reakcja tych, którzy przez zaniedbanie znaczącej liczby Polaków przejęli dzisiaj ponownie władzę, wskazuje na to, że oni chętnie powróciliby do takich planów, gdyby to było możliwe. Nie wiem czy jest to możliwe, ponieważ Polacy o tych planach wiedzą i będą z uwagą obserwować wszelkie ruchy zmieniające rozmieszczenie naszych wojsk, zwłaszcza te, które mogłyby osłabić obronę wschodniej granicy. Dlatego premierowi Mariuszowi Błaszczakowi należą się słowa podziękowania za ujawnienie tajemnicy o tak poważnym zagrożeniu Polski.
Wyznacznikiem tego, jak się sprawy dalej mogą rozwinąć będzie los Bogdana Klicha, który 18 lat temu, bez żadnych kompetencji przyjął stanowisko ministra obrony i skrupulatnie realizował plan rozbrajania polskiej armii, dostosowując go do haniebnych planów oddania połowy Polski pod rosyjską okupację.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka