Rafał Broda Rafał Broda
2536
BLOG

Czy Marianowi Banasiowi puściły nerwy?

Rafał Broda Rafał Broda Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 90

Nie wysilam się ostatnio w S24, bo na razie wyczekuję, w którą stronę pójdzie ten portal z nowymi właścicielami. Nie mam jeszcze pewności, a tylko wrażenie, że raczej idzie ku złemu. Zwiększyła się liczba tekstów produkowanych przez zespół portalu, podsuwających mało ważne i niekoniecznie ciekawe tematy. Ich autorzy nie podejmują żadnej dyskusji, a komentarze wpisują głównie ludzie, z którymi od dawna nie chce się rozmawiać, bo nie warto. Zwiększyła się też liczba notek autorów, których zwykle nikt nie czyta, tym bardziej ich nie komentuje, za to coraz częściej pojawiają się seryjnie, po kilka dziennie. Myślę, że wielu ciekawych autorów też wyczekuje i odzywa się dotychczas jedynie sporadycznie. Niech więc tak na razie pozostanie, jeszcze poczekam.
Jednak w zaskakujący dla mnie sposób wyłoniła się ponownie tzw. „afera Banasia” i muszę się na ten temat wypowiedzieć, bo półtora roku temu, w jej pierwszej odsłonie mocno stanąłem po stronie Mariana i to w dwóch linkowanych poniżej notkach.     
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/997103,domniemanie-niewinnosci-i-domniemanie-winy,2
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1003230,panie-i-panowie-tak-to-po-prostu-nie-dziala

Stanąłem po jego stronie, bo z jednej strony postać Bertolda Kittela, oskarżającego go dziennikarza TVN, to była oczywista wskazówka, że afera jest sztuczną prowokacją, a zasługi Banasia dla Polski są dla prowokatorów wystarczającą motywacją, by w niego uderzyć. Z drugiej strony nie potrafiłem zrozumieć, że ważni politycy PiS, którzy jeszcze chwilę wcześniej gratulowali mu z rozradowanymi twarzami wyboru na Prezesa NIK, tak łatwo i szybko uwierzyli w jego winę, choć w pierwszym odruchu premier Morawiecki zdawał się nie dawać temu wiary. Z trzeciej, a bardziej osobistej strony, znając Mariana Banasia, nie mogłem uwierzyć, by w jego postępowaniu było rzeczywiście coś nieuczciwego i oczekiwałem, że sprawa zostanie w krótkim czasie w pełni wyjaśniona.
Nie spodziewałem się, że po tak w długim okresie, ponad półtora roku, CBA i prokuratura nie zdołają wyjaśnić stosunkowo prostej sprawy oświadczeń majątkowych, aby przeciąć spekulacje na temat czegoś, co w opinii publicznej utkwiło jako „afera Banasia”. To jedna z wielu niewyjaśnionych spraw, które żyją swoim życiem i nie pozwalają rozstrzygnąć, gdzie leży prawda i o co chodzi w tej grze. W tym przypadku może jest jeszcze ważniejsze, kto tą grą steruje, bo M. Banaś już jako Prezes NIK stał się istotnie przeciwnikiem rządu i funkcjonuje jako autentyczny przeciwnik prowadzący wojnę z politykami rządu.
Chcę wierzyć, że został skrzywdzony i rzeczywiście wraz z rodziną jest bez powodu nękany, ale nie mam już tej pewności, bo trudno mi wyjaśnić jego dzisiejsze zachowanie. Niewinny człowiek, który był przecież niezwykle pożyteczny jako uczestnik rządu i był gotów do pełnienia nowej ważnej funkcji, nie powinien się tak zachowywać nawet wtedy, gdy czuje się niesprawiedliwie krzywdzony. Takie sprawy załatwia się w szczerej i wnikliwej rozmowie z dawnymi przyjaciółmi, bo nie warto zakładać, że nagle wszyscy bez jasnego powodu stali się jego wrogami. Trzeba natomiast wierzyć, że prawda się obroni, jeśli o nią zabiegać, a przy okazji może odsłoni się inna prawda, która wskaże na inicjatorów fałszywych oskarżeń. Przecież w historii PiS i innych partii niejedno działanie kretów zostało zdemaskowane. Ta wojna Prezesa NIK z niedawnymi przyjaciółmi w służbie państwowej jawi się jako koszmarna pomyłka. Jest jakimś wstydliwym aktem desperacji, zwłaszcza gdy rozważyć bzdurne zarzuty o rzekomo niewłaściwe i „bezprawne” zadysponowanie funduszem umożliwiającym przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych.
Prawdziwym spektaklem ilustrującym farsę tej „zemsty Banasia” są widowiska tej samej stacji, która stworzyła „aferę Banasia”. Nie wiem, co ich powstrzymuje przed wykorzystaniem tego samego B. Kittela, by to on chwalił Prezesa NIK za wojnę z rządem, a jedynie zadowalają się wypowiedziami innych ważniejszych dziennikarzy i polityków, którzy nie brali udziału w pierwszej fazie prowokacji. Te wszystkie echa dzisiejszego zachowania M. Banasia szkodzą Polsce i pojawiają się w wielu miejscach. Można to nawet dojrzeć szerzej, np. w wypowiedziach sen. J.M. Jackowskiego, czy nawet w S24 poszukać śladów podobnych pocałunków śmierci.
Marianie! Larum grają! Weź się w garść!    
      

Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (90)

Inne tematy w dziale Polityka