Chaos poznawczy współtworzony przez olbrzymią większość mediów, a często zaprogramowany przez polityków, powiększa trudności, na jakie natrafia każdy obserwator życia publicznego, gdy chce ocenić wartość konkretnego polityka. Często chcemy ustalić, ile jest wart jakiś młody, nieznany dotąd polityk pojawiający się na scenie publicznej, by zadecydować czy warto go poprzeć.
Są wtedy pewne argumenty pomocnicze, które, jak uczy doświadczenie, mogą być niezawodną wskazówką dla negatywnej oceny. Regularne pojawianie się polityka w TVN24 uznałem na podstawie wielu doświadczeń za taką solidną wskazówkę, z której politycy i nie tylko politycy zdają się jeszcze nie zdawać sobie sprawy. Wszyscy dziś już pojęli, że artykuł lub wywiad dla Gazety Wyborczej bardzo wyraziście wskazuje kim jest autor i jest mocno szkodliwy dla jego reputacji. Podobna prawda o TVN24 jeszcze nie do wszystkich dotarła.
Ciekawe, że całkiem niedawno zamieściłem notkę dokładnie na ten temat, korzystając z przypadku młodego, słabo mi znanego posła Kamila Bortniczuka:
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1026354,prorok-jakis-czy-co
Nie przypuszczałem, że życie tak prędko potwierdzi moją ocenę opierającą się na takim argumencie pomocniczym. Dzięki Bogu, pod ostrym kątem została ustawiona równia pochyła, na którą wlazł J. Gowin, a dzisiaj wpełzł K. Bortniczuk. W kolejce stoi kolejny młody poseł Marcin Ociepa lubiący TVN24, a w trakcie jazdy w dół od dawna znalazł się Tadeusz Cymański, Adam Bielan i niestety kilku innych posłów, których na razie oszczędzę.
Trochę się głowię nad tym, jak zdobywać te cenne pomocnicze argumenty i jednocześnie nie oglądać TVN24, bo sama informacja, że ktoś tam był, to trochę za mało.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka