W wieku ośmiu lat przeprowadziłem pierwszą próbę pirotechniczną. Był to tak zwany kopeć,wykonany z pustego pudełka od zapałek wypełnionego materiałem celuloidowym , sporządzonym z ekierki, którą pozyskałem od koleżanki, która była podobno we mnie zakochana i właśnie dlatego uderzyła mnie piórnikiem w głowę, dzięki czemu tę ekierkę pozyskałem. Wskazuję przy tym, że w tym okresie było już bardzo trudno pozyskać materiał na dobrego kopcia. Klisze fotograficzne już od dawna się nie były produkowane przy użyciu celuloidu, a zapasy starych, pamiątkowych klisz były już na wyczerpaniu. Również producenci sprzętu kreślarskiego odchodzili od wykorzystywania celuloidu do produkcji linijek i ekierek. Przed dokonaniem zakupu musiałem zawszę wykonać próbę wyginając linijkę czy ekierkę i sprawdzić aparatem węchowym, czy dany towar będzie się nadawał do mojej działalności. Jednak ta czynność często wywoływała sprzeciw u sprzedawców. W końcu pozostała już tylko mało efektywna i droga metoda, pozyskiwania niezbędnie potrzebnej nitrocelulozy z piłeczek pingpongowych.
Odkrycie silnie utleniających właściwości takich substancji jak KNO3 i KMnO4, pozwoliło mi na dalszą kontynuację mojej działalności. Z osobnikami o pseudonimach Muraszko i Długi, stworzyliśmy grupę, która zajmowała się produkcją różnego rodzaju substancji miotających i urządzeń, które były z kolei wykorzystywane do przeprowadzania zamachów przeciwko czci i godności funkcjonariusza publicznego - gospodarza domu, o pseudonimie Mongoł.
Grupa również wykonała próbę z rakietą zbudowaną z puszki po kawie "Inka". Zaprzeczam jednak aby zabezpieczona podczas przeszukania mojego pawlacza, wypełniona śrubkami i nakrętkami,puszka po kawie marki "Marago", miała jakikolwiek związek z moją ówczesną działalnością. Co do innych okazanych mi, zabezpieczonych przedmiotów: zegarek-budzik marki "Slavia" oraz prezerwatywa marki "Stomil", to również nie mają one żadnych związków z tą działalnością. Co do prezerwatyw marki "Stomil" to wiem, że można je nadmuchać, lub napełnić wodą. Wiadome mi jest o przeprowadzeniu przy użyciu takiej prezerwatywy zamachu na cześć i godność higienistki zatrudnionej w szkole podstawowej nr 242. Nie brałem jednak w tym wydarzeniu udziału. Z osobistego doświadczenia okresu późniejszego, wiem że te prezerwatywy nie nadawały się do żadnych innych zastosowań.
W wieku lat 14 dokonałem wraz z wyżej wymienioną grupą eksplozji na terenie boiska szkoły podstawowej nr 242, po czym grupa została wykryta. W wyniku tego zdarzenia, uszczerbku na zdrowiu doznał funkcjonariusz publiczny - dyrektorka szkoły. Wg jej oświadczania skierowanego do mojej matki, wynikało że została "wykończona psychicznie". W efekcie wykrycia mojej działalności zostałem ukarany przez władze szkoły zawieszeniem w prawach ucznia co skutkowało wycofaniem mojej osoby ze startu w olimpiadzie chemicznej.
W okresie nauki w liceum ogólnokształcącym doznałem awersji do chemii i nie prowadziłem żadnej działalności związanej z produkcją i wykorzystaniem substancji miotających.
W czasie studiów politechnicznych, wraz z grupami osobników o zmieniającym się składzie, dokonywaliśmy eksplozji podwodnych, przy użyciu pomocy dydaktycznych - zaworów od starych silników lotniczych, zawierających sód (Na). Jednak z powodu trudności na rynku, zaopatrzenia w piwo jakie panowały w owym okresie, była to działalność sporadyczna.
Podczas szkoleń w ramach szkoły podoficerów rezerwy zapoznałem się z różnymi substancjami wybuchowymi oraz konstrukcją granatu f1.
Po zakończeniu procesu edukacyjnego oraz wstąpieniu w związek małżeński, nie miałem już żadnego kontaktu ze środkami miotającymi i wybuchowymi, ani nie prowadziłem żadnej działalności z tym związanej.
----------------------------------------------
Notka inspirowana przez http://predatorxl.salon24.pl/465895,wyznanie-terrorysty
Mam już 3 bany:
1. Andrzej Celiński
2. Andrzejmat
3. Ford Prefect
No oczywiście Salonowe Ukrycie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości