Piszę na ten temat z perspektywy dziecka (obecnie osoby dorosłej) byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego. Mój Tata przezył piekło trzech obozów Auschwitz, Gross-Rosen i Dachau.A jeszcze na dodatek był więziony na Pawiaku i brutalnie przesłuchiwany w siedzibie gestapo przy Al.Szucha. Był w ZWZ czyli Związku Walki Zbrojnej. Organizacja ta przekształcona została później w Armię Krajową,która kontynuowała swoją działalność konspiracyjną, wolnościową wyrosłą z idei niepodległościowej państwa polskiego. Członkowie tej organizacji postępowali według zasady Bóg, Honor, Ojczyzna.Dla tych osób ważne były takie cechy jak: braterstwo,miłość,służba,niepodległościowa tradycja,wiara w zwycięstwo,zaufanie.
Niektórzy więxniowie obozów koncentracyjnych podczas pobytu w Auschwitz (tak jak mój Tata) byli poddawani eksperymentom medycznym.Collegium Medicum UJ w Krakowie prowadzi w chwili obecnej badania nad tym czy te eksperymenty są przyczyną tego,że dzieci byłych więźniów (grupa "królików doświadczalnych") są niepełnosprawne..Obecnie te dzieci są już osobami dorosłymi i większośc z nich jest jeszcze na utrzymaniu swoich rodziców. Ich rodzice-więźniowie obozów koncentracyjnych są (w wielu przypadkach) na utrzymaniu własnych rodziców,którzy jeszcze zyją i mogą pracować.Co będzie gdy ci rodzice z przyczyn naturalnych odejdą do Domu Ojca. Te dzieci zostaną bez środków do zycia i ich dalsza egzystencja zamieni sie w wegetację.
Do Ministra Pracy i Polityki Społecznej
W sprawie zadośćuczynienia dla dzieci niepełnosprawnych skutkiem eksperymentów pseudomedycznych, dokonanych przez niemieckich lekarzy na ich rodzicach, w obozach koncentracyjnych, w czasie II wojny światowej.
Wiele jest jeszcze nierozliczonych krzywd z czasów II wojny światowej. Jedną z nich jest kwestia niepełnosprawnych dzieci rodziców, którzy stali się ofiarami eksperymentów, pseudomedycznych, jakich dopuszczali się w obozach koncentracyjnych lekarze niemieccy, głównie należący do SS, pełniącym służbę w obozach koncentracyjnych, m.in. w KL Auschwitz. Prof. dr Carl Clauberg,Dr Horst Schumann, Dr Mengele, Dr Johann Paul Kremer - to tylko kilka nazwisk ludzi, którzy przeprowadzając zbrodnicze eksperymenty medyczne na więźniach, wspierali swą działalnością realizowany w obozie program eksterminacji. Przeszli oni do historii, jako lekarze zbrodniarze a ich ofiary, którym udało się niemal cudownie przeżyć obozową gehennę, pozostały już na zawsze ludźmi naznaczonymi piętnem choroby. Wielu z nich przekazało ją swoim dzieciom. W Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, skutkiem kilkuletnich badań, powstała lista 84 dzieci, które w jakiś sposób są obciążone zdrowotnie w wyniku przeprowadzanych na ich rodzicach pseudomedycznych eksperymentów. Badający sprawę specjaliści zebrali informacje od byłych więźniów wszystkich obozów koncentracyjnych, gdzie stosowano te zbrodnicze praktyki. Mimo wielu starań (ostatnie podejmował śp. Andrzej Przewoźnik) o wsparcie finansowe dla pokrzywdzonych przez te praktyki ludzi, do dziś nic w tej sprawie nie zrobiono. Pragnę zapytać, czy Ministerstwu znane są te problemy? Czy dla 84 niepełnosprawnych Polaków, których rodzice, często skutkiem podjętej walki z niemieckim okupantem, stali się ofiarami nieludzkich eksperymentów, polski rząd znajdzie pieniądze, które pozwolą im - po 67 latach od zakończenia wojny – na godne życie, bez strachu o przyszłość po śmierci rodziców?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo