Plotki o redukcjach zatrudnienia pojawiają się w korpo bardzo regularnie. Wystarczy taka plotka i natychmiast jedni zaczynają jakby bardziej się starać, a drudzy rozglądają się na nowym zajęciem, czyniąc plotkę samospełniającą się przepowiednią. Same korzyści dla korpo. Więc, gdy regularnie pojawiają się "nowe sprawdzone wieści", można odnieść wrażenie, że za ich rozpowszechnianiem tak naprawdę stoi ktoś z wierchuszki...
Tak, to prawda że strach jest jednym z silniejszych motywatorów działania, dlatego tak często jest w korpo wykorzystywany. Pracując tyle lat w jednym korpo, przywykłem do plotek o tym, że nas sprzedadzą innemu korpo, że tym razem to już pewna informacja. Były nawet artykuły w prasie, które to anonsowały. Za każdym razem jakoś się nic nie wydarzyło. Dlatego traktuję te plotki z dużą rezerwą. Ale ostatnio, taką informację przyniosła osoba mająca szerokie kontakty wewnętrzne. I choć nadal uważam, że to wyssana z palca historia, to nabrałem podejrzeń, że nie jest to żaden kontrolowany przeciek, ale zwykły fakenews, który ma na celu tylko wywołanie "zdrowego" popłochu w organizacji.
Bo faktycznie takie informacje rozchodzą się błyskawicznie. Nie minęło 24h, a plotka stała się głównym tematem w kuluarach. A mówi się, że w korpo strasznie ciężko coś sprawnie zakomunikować... Wariacje na temat tego co się ma wydarzyć to też ciekawy temat - nagle teorie spiskowe rosną jak grzyby po deszczu. Zabawne są historie typu "... ale ten i ten prezes to zostają podobno". No ludzie... W sumie też mógłbym, takie coś puścić w obieg: "Tak, redukują, ale wiecie, ja mam potwierdzenie, że zostaję". Oj, ale by się działo. Może spróbuję przy kolejnej okazji.
Efekt plotek chyba łatwo sobie możecie wyobrazić: hiperaktywność niektórych osób i zespołów. Może powinien być jakiś KPI, że jeśli dział się uaktywnił po ogłoszeniu plotki, to trzeba mu się bliżej przyjrzeć? W każdym razie, nagle okazuje się jakby wszyscy wzięli się do roboty i każdemu zależało. No... prawie każdemu. Bo okazuje się, że jest grono osób, które natychmiast szuka szalupy ratunkowej i chce naszą łajbę opuścić. I niestety zazwyczaj są to osoby najlepsze, które po prostu mają niską tolerancję na ryzyko. Więc jeśli ktoś liczył, że plotka pozwoli zredukować zespół bez ponoszenia kosztów odpraw, to efekt jest raczej opłakany - tracimy wartościowych ludzi. Ostatni do odejścia są za to pozerzy, na tyle przemądrzali, by uważać że redukcje ich nie dotkną i na tyle dobrze ustawieni, by nie opuszczać gniazdka, które sobie dotąd uwili.
A potem mija czas, o plotce wszyscy zapominają i życie wraca do korporacyjnej normy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo