Korpo musi być politycznie poprawne, czyli lewicowe. Nie wiem właściwie dlaczego, kto to ustalił. Ale chyba musi być jakiś wewnętrzny imperatyw wszystkich menadżerów, który powoduje, że absolutnie nie możemy wypaść poza mainstream, musimy robić dokładnie to co inni. Pride month - oczywiście, jakżeby nie? Diversity and inclusion - wow, tutaj wysyp maili, broszur i prezentacji aż się ulewa. Szczepienia - obowiązkowo, bez tego się pojawiaj w biurze, bo przecież "tak trzeba", etc., etc.
Ostatnio w systemie kadrowym musiałem uzupełnić dane osobowe osoby, która ma być poinformowana o jakimś zdarzeniu ze mną w miejscu pracy, gdyby np. coś mi się stało. Oczywiście wskazałem żonę, ale jakże się zdziwiłem, gdy w polu tłumaczącym kim jest ta osoba, nie znalazłem słowa "wife". Przeleciałem od góry do dołu szukając wzrokiem "wife" lub "husband" i ... nie było. Przyglądam się i jest ... "domestic partner". Naprawdę?
Pride month mam wrażenie że trwa w korpo z pół roku. Te wszystkie opisywane w intranecie ckliwe historie o miłości pary homoseksualnej, która poznała się u nas w firmie, jakieś zdjęcia z parad LGBT z całego świata, to afiszowanie się finansowaniem jakichś organizacji LGBT, comming out-y pracowników, tęczowe logo w mediach społecznościowych (swoją drogą w krajach muzułmańskich, firma nie zmienia go na tęczowe). Co to ma wspólnego z działalnością firmy się pytam?
Diversity and inclusion - tutaj bombardowanie również w najlepsze. Kobiety w biznesie, parytety, dyskryminacja ze względu na kolor skóry, pochodzenie i wykształcenie - i ja się z tego naprawdę muszę szkolić! W zeszłym roku łącznie 3 szkolenia po 2-4 godziny. Jak wygląda praktyka - opisałem w jednym z wpisów dotyczącym rasizmu z jakim miałem do czynienia, choć innych przypadków znalazłoby się sporo.
A potem przychodzą Święta Bożego Narodzenia, a nie, wróć: "holiday season" i firma wysyła kartki świąteczne z motywami ... w zasadzie nie wiem jakimi, bo to maziaje bez sensu, jakieś krople, paski - cisną mi się niecenzuralne słowa, pies ogonem by lepszy rysunek zrobił. No ale jesteśmy międzynarodową korpo i u nas nie ma Chistmas tylko nowa świecka tradycja, święto zimy bez choinek, bombek, św. Mikołaja, a już broń Boże - gwiazdy betlejemskiej, stajenki czy św. Rodziny. W tym wariactwie politpoprawności, gdzie z całego świata otrzymuję te bezpłciowe życzenia "miłego czasu feryjnego", najlepsze jest to, że od znajomych muzułmanów dostaję życzenia "Merry Chistmas!", jak gdyby nigdy nic! Jak gdyby w ogóle nie szanowali tego jak bardzo cała organizacja się stara, żeby nie czuli się wyobcowani w te święta, jakby nie doceniali starań o ich wykastrowanie z symboli chrześcijaństwa. A oni taki numer: "Merry Christmas"?! Oj, nieładnie, nieładnie. Kolejne szkolenia są jednak potrzebne.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo