W połowie 1982 roku zakładaliśmy Solidarność Walczącą. Jedyną organizację, która miała wizję Rzeczpospolitej Solidarnej. Jedyną, która dążyła nie tylko do niepodległości Polski, ale do pokonania komunizmu w całym bloku sowieckim. Do demokracji w Czechosłowacji na Węgrzech i w Rumunii. Do zjednoczenia Niemiec. Do niepodległości Ukraińców, Litwinów i Ormian, Białorusinów, Gruzinów i Rosjan - wszystkich narodów niewolonych przez tamten zły system.
Poszerzenie Unii w 2005 roku było możliwe dopiero po upadku komunizmu. W latach 80-tych XX wieku do walki z komunizmem wzywaliśmy my, ludzie SW. To nie prezydent Kwaśniewski z premierem Milerem wprowadzili Polskę do Unii Europejskiej. Nasze racje wygrały z ich siłą.
Mijają 22 lata rządów układu okrągłego stołu. Sprzeciwiałem się jego zamierzeniom i skutkom. Reaktywacja Związku „Solidarność” nie wystarczyła do odbudowy międzyludzkiej solidarności. Gruba kreska przypieczętowała moralny, polityczny i ekonomiczny zamęt, który trwa do dziś.
Chcielibyśmy żyć w takim dobrobycie jak większość Niemców, Francuzów i Anglików. Jednak, czy takie mają być Polaków i polskich polityków marzenia? Muszą być większe. 170 lat temu Wieszcz pisał: „ten przed którym pęka ten świat objęty ramiony, miłością serca skruszony, z tajemnic wyspowiadany jak nimfa jasna i złota, ten tylko będzie wpisany w ostatnie księgi żywota.” (J. Słowacki dramat „Samuel Zborowski”). A w XX wieku wtórował mu inny polski poeta: „I że właśnie tak trzeba! I że- można bez szczęścia. I że można- bez nieba. Tylko drobnieć i maleć od nadmiaru kochania. A to była- odpowiedź, i nie było- pytania”. (B. Leśmian wiersz „Dzień Skrzydlaty”).
Europa ma być pierwsza w świecie. Polska ma być pierwsza w Europie. Niech takie będą nasze marzenia. Co znaczy pierwsza? Najlepsza, w tym co najważniejsze, w tym co będzie określać kształt przyszłości. Jak to rozpoznawać? Jak realizować w zbiorowej praktyce?
Proponuję ruch społeczny na rzecz Polski solidarnej i europejskiej. Za dewizę weźmy sobie: „wolni i solidarni”.
Podejmijmy wspólnie programowym i organizacyjny wysiłek. We współdziałaniu oraz społecznej i politycznej rywalizacji z innymi orientacjami i strukturami.
Nie będzie łatwych zwycięstw. Dysproporcja sił i środków jest ogromna. Dominujący ustrój - liberalny kapitalizm. Pokażemy poważną alternatywę: solidaryzm - sprawiedliwszą wydajniejszą i zgodną z duchem czasu modyfikację kapitalizmu. Wierzę, że historia znów przyzna nam rację.
Kornel Morawiecki
Inne tematy w dziale Społeczeństwo