POLSKI CUD
Wybór dr Łukasza Kamińskiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej to dobra, ważna wiadomość dla Polski. Dla całej Polski. Czy nie przesadzam? Tłumaczę i wyjaśniam.
O kompetencji, pracowitości, o naukowej rzetelności stosunkowo młodego Prezesa mówią wszyscy. Do tego dodajmy kryształowy charakter, patriotyzm i szacunek dla wartości. Ze świecą trzeba by szukać podobnych mu osób na podobnie eksponowanych stanowiskach. Ale waga tego wyboru nie wyczerpuje się na przymiotach, na sprawdzonych dotychczasową karierą zaletach nowego Prezesa.
Przypomnijmy krótką historię procesu, którego ten wybór stał się zwieńczeniem .U jego podłoża leżał polityczny zamiar wyrwania IPN-owi zębów. Skazanie Instytutu na stan podobny do jego pierwszego pięciolecia pod kierownictwem prof. Leona Kieresa. Wtedy Instytut, który powstał 10 lat za późno, pracował na wolnych i najczęściej jałowych obrotach. Spełniał oczekiwania potężnego lobby pookrągłostołowego, które lustrację fałszywie blokowało w imię godności. Honor miał być przypisany komunistom i agentom. Po wojnie, o niepodległość, wiadomo, walczyła reakcja i bandyci. A podziemie po 13 grudnia - to oszołomy.
Prezesura Janusza Kurtyki, kandydata Platformy wybranego wspólnymi głosami posłów PO i PiS była jak haust świeżego powietrza. Faktyczna próba przywrócenia narodowej pamięci. Dziesiątki opracowań i przypomnień rzeczywistych polskich bohaterów.
Wyszła też głośna i potrzebna, oparta na dokumentach książka Centkiewicza i Gontarczyka o wątpliwej przeszłości Lecha Wałęsy. To wywołało polityczną furię. Prezydent Wałęsa był przez 20 lat zwornikiem środowisk stawiających praktyczną tamę lustracji. Korzystając z kończącej się kadencji Kurtyki rządząca PO zaplanowała nowelizację ustawy o IPN. Aby skutecznie uniemożliwić „powtórkę z Kurtyki”. Na zaplanowany zamiar nałożyła się tragedia smoleńska. Zginął ś.p Janusz Kurtyka. Wydawało się, że wszystko pójdzie gładko. I szło. Aż do wskazania przez Radę IPN kandydatury Kamińskiego na Prezesa. Kopciuszek – Królewną? Dacie wiary?!
I stał się polski cud. Sejm olbrzymią większością, głosami PO, PiS i części sejmowej drobnicy kandydata zatwierdził. W tym zgodnym głosowaniu tkwi główne znaczenie tej nominacji dla kraju. Chciejmy wierzyć, że to zwiastun całej serii koniecznych, i jak się okazuje możliwych , zmian dla Polski. Że zaczęliśmy przełamywać szkodliwe i wydawałoby się nieprzełamywalne podziały między obozami PO i PiS. Podziały politycznie wygodne dla obu partii i ich kierownictwa. Kamiński nie należy ani do jednego, ani do drugiego obozu. On należy do obozu wytrwałej pracy, śmiałości w myśleniu i fachowości w działaniu. Nade wszystko należy do obozu prawdy.
Ponad rok temu w oświadczeniu broniącym IPN przed zapowiadanymi zmianami prosiłem swoich kolegów z Platformy działających jak i ja w podziemiu lat 80 o uszanowanie polskiej pamięci. Zawiodłem się, bo fatalną nowelizację przeprowadzono przy ich aprobacie. Ale teraz po wyborze dr Kamińskiego odsuwam próżne żale. Teraz wraca nadzieja. Na dobry, na coraz lepszy IPN. Więcej, świta nadzieja na lepszą, nie przepołowioną Polskę – wspólną Ojczyznę wszystkich Polaków.
Kornel Morawiecki
11 czerwca 2011
Inne tematy w dziale Polityka