Cztery dolary – tyle otrzymała południowokoreańska kobieta jako rekompensatę za śmierć jej brata podczas wojny koreańskiej przed 60 laty. Okazało się, że nadal obowiązuje ówczesne prawo, które za każdego poległego członka rodziny nakazuje wypłacać pięć tysięcy wonów, co niegdyś było znaczącą sumą. Obecnie, po dekadach inflacji, to śmieszna suma. Informacja o przypadku kobiety wywołała znaczne poruszenie w południowokoreańskich mediach. Wypłacenie rekompensaty określono jako „zawstydzające” dla władz. Starsza już kobieta, która pozostała anonimowa, do niedawna w ogóle nie wiedziała o tym, że miała brata. Mężczyzna został powołany do armii i zginął już w 1950 roku.
Kobieta była wówczas małym dzieckiem. Matka nic jej nigdy nie powiedziała, a potem zapadła na demencję i nawet gdyby chciała uchylić rąbka tajemnicy, to nie była w stanie. Starsza już pani dowiedziała się o tym, że miała brata, od swojego sąsiada.
Gdy otrzymała odszkodowanie i wybuchła afera związana z jego wysokością, sprawą zajęła się administracja prezydencka oraz Ministerstwo Patriotyczne i Spraw Weteranów. Rząd został wezwany do zmiany prawa i uwzględnienia inflacji.
Źródło: tvn24.pl