Na Morzu Żółtym, w pobliżu ostrzelanej przez komunistyczną Północ wyspy Yeonpyeong, zakończyły się manewry wojsk Korei Południowej, mające stanowić pokaz siły wobec reżimu w Pjongjangu. Choć propaganda KRLD zapowiadała stanowczą, militarną odpowiedź na „prowokacje” Południa, skończyło się tylko na groźbach. Nie doszło do powtórki ataku z 23 listopada, w którym zginęły 4 osoby, w tym 2 cywili.
Ćwiczenia rozpoczęły się wczoraj (w niedzielę, 20 grudnia) o godzinie 14:30 czasu miejscowego. Potrwały zaledwie półtorej godziny – w ich trakcie przeprowadzono symulację odpowiedzi na morską inwazję sił Korei Północnej. Podczas manewrów wystrzelono prawdziwe pociski artyleryjskie.
Przeczytaj koniecznie: Korea Pd: Mieszkańcy ostrzelanej wyspy boją się nowego ataku KRLD
To właśnie zamiar ich użycia najbardziej zdenerwował Północ i budził największe kontrowersje wśród obywateli Południa – zwłaszcza mieszkańców Yeonpyeong, którzy bardzo boją się powtórki ostrzału z 23 listopada. Obawy tym razem okazały się nieuzasadnione – w ostatnich dniach na granicy obu Korei nie odnotowano jakichkolwiek strzałów czy incydentów sprowokowanych przez KRLD.
Tymczasem na jednym ze wzgórz w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej Koreańczycy z Południa zaimprowizowali bożonarodzeniową choinkę. Faktycznie to 30-metrowa, stalowa konstrukcja, na której zawieszono aż 100 tysięcy choinkowych lampek. Postawienie „drzewka” na wzgórzu Aegibong (w zachodniej części granicy obu Korei) to element wojny psychologicznej z reżimem Kim Dzong Ila. „Choinkę” widać aż z Kaesong, 300-tysięcznego, granicznego miasta po stronie KRLD. Stąd przypuszczenia, że Północ może próbować zniszczyć instalację.
Zobacz też: Ochrona Kim Dzong Ila zwiększona po ataku na Yeonpyeong
Marta Polkowska
Źródło: polska-azja.pl na podstawie DailyNK, Yonhap News
Autorka jest również współpracowniczką serwisu NorthKorea.pl.
172
BLOG
Komentarze
Pokaż komentarze