Jutro Grunwald. Długoszowy opis bitwy pod Grunwaldem porusza fragmentem, który mógł powstać tylko na podstawie relacji któregoś z naocznych świadków, zapewne jednego z młodych „pisarzy”, otaczających podkanclerzego Królestwa.
Oto kiedy król „włożył hełm na głowę i w Imię Pańskie ruszając do walki polecił, by wojsko zagrało hejnał i by rycerze wszczęli bój”, już „trzymając rumaka w ręku”, a zatem w bardzo majestatycznej pozycji, „daje zlecenie podkanclerzemu Królestwa Polskiego Mikołajowi. Każe mu iść ze wszystkimi duchownymi i pisarzami oraz pozostałym nie biorącym udziału w wojnie i bezużytecznym w walce tłumem do taborów”. Jednocześnie „kiedy zaczęła rozbrzmiewać pobudka, całe wojsko królewskie zaśpiewało donośnym głosem ojczystą pieśń Bogurodzica, a potem potrząsając kopiami rzuciło się do walki. Pierwsze jednak poszło do starcia wojsko litewskie”.
I „już podkanclerzy Królestwa polskiego Mikołaj, który zamierzał udać się z kapłanami i pisarzami do obozu królewskiego, wśród potoku łez zniknął z oczu króla, kiedy jeden z pisarzy podszepnął mu, żeby się chwilkę zatrzymał i czekał na starcie się w walce tak potężnych wojsk, bo to rzadkie zaiste widowisko, którego nigdy później nie miano oglądać. Ten ulegając jego słowom zwraca oczy i twarz na walczące szeregi. A właśnie w tym momencie wojska i obydwie strony wzniosły okrzyk, jaki zwykle wznoszą żołnierze przed walką.”
Inne tematy w dziale Kultura