...a także cały ten i następny weekend, informacje tutaj: http://www.dzieje.org.pl/widowisko-2015/terminy/ - zapraszam w imineiu organizatorów-aktorów-wolontariuszy, reżysera i autora muzyki, pana Marcina Matuszewskiego oraz swoim własnym (autora tekstu).
O czymże to zaś - otóż:
We czwartek 5 maja 1656 roku krucyfiks w katedrze gnieźnieńskiej zaczął krwawić.
W Gnieźnie stacjonowały wówczas polskie wojska pod dowództwem Czarnieckiego, który postanowił zastawić tu pułapkę na Karola Gustawa plączącego się po Wielkopolsce.
Jeden z husarzy Czarnieckiego - Wespazjan Kochowski, przyszły wieszcz sarmacki - niedowierzając temu, "co wszyscy widzieli" dotknał palcem płynącej posoki, aby sprawdzić, "czy to prawdziwa krew płynie". Krew była prawdziwa.
W niedzielę nadszedł z północy, od Kłecka, Karol Gustaw. Polskie lekkie chorągwie miały znienacka uderzyć znienacka na Szwedów, aby następnie uciekając "wystawić ich" husarii.
Plan powiódł się tylko połowicznie. Husaria zaszarżowała wprawdzie na szwedzką piechotę, ale ta zdołała schować się za rów - i oddać kilka, acz średnio skutecznych, salw.
Kochowski otrzymał dwukrotny postrzał w świętokradcze ramię, a bitwa pozostała nierozstrzygnięta. Polacy odeszli z Gniezna. Ranny poeta napisał wiersz do swojej ręki:
A toż masz, ręko, nagrodę śmiałości,
Coś się ważyła Boskiej wszechmocności
Niezbadane ludziom dziła
Szperać, kędy krew z Pasysjej pluszczyła.[...]
Z Pasyjej w Gnieźnie krew żywa, o dziwy!
Płynie, czym daje znać Bóg dobrotliwy,
Że On Polski nie zabaczy,
Dla której drugi raz krew swą lać raczy.
O tym jest widowisko.
.
O czymże to zaś - otóż:
we czwartek 5 maja 1656 roku krucyfiks w katedrze gnieźnieńskiej zaczął krwawić.
W Gnieźnie stacjonowały wówczas polskie wojska pod dowództwem Czarnieckiego, który postanowił zastawić tu pułapkę na Karola Gustawa plączącego się po Wielkopolsce.
Jeden z husarzy Czarnieckiego - Wespazjan Kochowski, przyszły wieszcz sarmacki - niedowierzając temu, "co wszyscy widzieli" dotknał palcem płynącej posoki, aby sprawdzić, "czy to prawdziwa krew płynie". Krew była prawdziwa.
W niedzielę nadszedł z północy, od Kłecka, Karol Gustaw. Polskie lekkie chorągwie miały znienacka uderzyć znienacka na Szwedów, aby następnie uciekając "wystawić ich" husarii.
Plan powiódł się tylko połowicznie. Husaria zaszarżowała wprawdzie na szwedzką piechotę, ale ta zdołała schować się za rów - i oddać kilka, acz średnio skutecznych, salw.
Kochowski otrzymał dwukrotny postrzał w świętokradcze ramię, a bitwa pozostała nierozstrzygnięta. Polacy odeszli z Gniezna. Ranny poeta napisał wiersz do swojej ręki:
A toż masz, ręko, nagrodę śmiałości,
Coś się ważyła Boskiej wszechmocności
Niezbadane ludziom dziła
Szperać, kędy krew z Pasysjej pluszczyła.[...]
Z Pasyjej w Gnieźnie krew żywa, o dziwy!
Płynie, czym daje znać Bóg dobrotliwy,
Że On Polski nie zabaczy,
Dla której drugi raz krew swą lać raczy.
O tym jest widowisko.
Inne tematy w dziale Kultura