Walka izb lekarskich z niezależnymi lekarzami trwa.
https://psnlin.pl/nasze-dzialania,apel-do-mlodych-polakow-w-sprawie-szczepien-przeciw-covid-19-dr-dorota-sienkiewicz-prezes-psnlin,34,155.html?page_number=2
Poważne wątpliwości w sprawie tych szczepień mają także inni prominentni lekarze. Np. szef Wojskowego Instytutu Medycznego prof. generał Grzegorz Gielerak, mówił w wywiadzie dla Dziennika Gazeta Prawna, wydanie 109 (5517) z dnia 9 czerwca 2021 (cytuję fragmenty):
Szczepionka, jak każde lekarstwo, jest obarczona ryzykiem działań niepożądanych. Argument, że dzieci są transmiterami wirusa, jest nietrafiony.
- Dzieci nie chorują, a jeśli już, to dostępne dane pokazują, że ciężkie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko.
- Spójrzmy na opracowanie brytyjskie, Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej oraz Uniwersytetu Oksfordzkiego. Zbadano, w jakim stopniu osoby poniżej 18. roku życia zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem wśród domowników. Okazało się, że wśród najmłodszych dzieci, w tym uczniów szkół podstawowych, jest ono minimalne. W przypadku uczniów szkół ponadpodstawowych zwiększają oni to ryzyko o 8 proc. Ale, co istotne, nie narażają dodatkowo bliskich na ryzyko hospitalizacji czy zgonu. Mamy też przykład Norwegii, gdzie utrzymano niski poziom transmisji mimo otwartych szkół.
- Kilka dni temu ukazał się w USA raport Centers for Disease Control and Prevention dotyczący zakażeń wśród tamtejszych dzieci. Przyjrzano się hospitalizacji najmłodszych z powodu COVID-19 od stycznia do kwietnia tego roku. W całych Stanach do szpitala trafiło 204 dzieci. Co ciekawe, autorzy piszą, że nawet ta liczba jest przeszacowana. 70 proc. tych dzieci miało co najmniej jeden czynnik ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, jak astmę, otyłość, choroby neurologiczne. W ponad 60 proc. byli to Afroamerykanie i Latynosi, czyli grupy etniczne genetycznie obciążone gorszym rokowaniem w przypadku zakażenia SARS-CoV-2. Tylko 5 proc. wymagało oddechu wspomaganego, nikt nie umarł.
- Szczepionka, jak każde lekarstwo, jest obarczona ryzykiem działań niepożądanych. W przypadku dorosłych mieliśmy w badaniu klinicznym 30 tys. osób. Wykazały powikłania łagodne, umiarkowane, pojedyncze ciężkie. Zaakceptowaliśmy je, uznając, że korzyści dla tej części populacji są większe. Nie zapominajmy też, że dziś o tych szczepionkach wiemy już więcej. Mamy dane z rejestru niepożądanych odczynów poszczepiennych. Stąd m.in. informacje dotyczące incydentalnych powikłań zakrzepowych po szczepionkach wektorowych. Są też dane, jakie niedawno opublikowała US Army, o 45 żołnierzach, którzy doświadczyli w 4–6 tygodnie po przyjęciu szczepionki matrycowej zapalenia osierdzia i/lub mięśnia sercowego. W tym przypadku, biorąc pod uwagę ryzyka związane z zakażeniem koronawirusem, taka sytuacja jest jeszcze akceptowalna. Jednak jeśli przełożymy to na populację dzieci, które – powtórzę – nie chorują lub chorują łagodnie, to możemy zderzyć się z poważnym dylematem, że ryzyko, o jakim mowa wyżej, jest w rzeczywistości trudne do zaakceptowania. Innymi słowy: leczenie może stać się gorsze niż choroba.
Proces przebiegał w sposób skandaliczny. Warto obejrzeć te filmy:
https://www.youtube.com/watch?v=CnfGUthRPXc&t=40s
https://www.youtube.com/watch?v=y6YlyyyeZC8
Drugi film, to ogłoszenie wyroku.
Więcej info ze strony Stowarzyszenia:
Jak widać, sądy lekarskie orzekają w kwestiach "pandemicznych" z jeszcze większym, jeszcze bardziej ostentacyjnym naruszaniem procedur sądowych, niż niektóre skompromitowane sądy powszechne.
Cokolwiek by strona "obwiniona" nie zgłosiła jako dowód w tych sądach, jest odrzucane bez żadnego uzasadnienia, z naruszeniem zasady kontradyktoryjności.
https://www.salon24.pl/u/konserwatysta100/1247914,kary-za-wystepowanie-w-obronie-praw-pacjentow
Komentarze
Pokaż komentarze (16)