Na początku miesiąca, 7 grudnia odbyło się spotkanie na linii Putin - Łukaszenka. Wśród obserwatorów Wschodniej polityki pojawiły się nawet pogłoski, że może dojść do połączenia się państw, a bardziej anschslussu Białorusi. Wszyscy wstrzymali oddech i na szczęście później nastąpiło ogóle rozprężenie. Nic z tego, a przynajmniej tym razem. Jednak Moskwa nie zrezygnowała i sukcesywnie naciska na Mińsk.
Źródła problemu
Początki integracji dwóch państw nastąpił 8 grudnia 1999 r., kiedy to podpisano Umowę o utworzeniu Państwa Związkowego między Rosją i Białorusią. Konfederacja obu państw powstała rok później i określana jest jako Związek Rosji i Białorusi (ZRiB). Instytucja ma na celu integrację gospodarczą i walutową. Rosjanie swoje działania tłumaczą wykonywaniem związkowych postanowień.
Aleksander Łukaszenka próbuje uspakajać opinię publiczną, mówiąc, że rozmowy z Kremlem dotyczą tylko kwestii gospodarczych. Trochę mu to nie wychodzi. Na ulicach większych miast ciągle pojawiają się demonstracje w obronie niepodległości Białorusi. Opozycja sprzeciwia się łączeniu struktur państwowych. Łukaszenka utrzymuje, że będzie stać na straży suwerenności swojego państwa.
Rosja nie odpuszcza
Moskwa wyznaczyła mapy drogowe integracji z Białorusią i domaga się realizacji ich. Jedną z bardziej kontrowersyjnych jest wspólna waluta z jednym ośrodkiem emisji pieniądza. Ten projekt wraz z innymi uzależniłby gospodarczo Białorusinów od Rosjan i jak powiedział rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew"integracja będzie nieodwracalna". Narodowy Bank Białoruski i prezydent zdementowali, że pojawił się taki pomysł.
Łukaszenka szuka ucieczki spod rosyjskiego buta. Ostatnio otrzymał pożyczkę o wartości 500 mln dolarów od Pekinu. Chiny mogą stać się jedną z niewielu alternatyw, którą posiada Białoruś. Oczywiście nie mowa o uniezależnieniu się od Rosji, ale zmniejszeniu potężnych wpływów rosyjskich.
W wywiadzie dla Echa Moskwy Łukaszenka groził Rosjanom Zachodem:
Jeżeli Rosja spróbuje naruszyć naszą suwerenność, to wie pan, jak zareaguje wspólnota międzynarodowa? Oni zostaną wciągnięci w wojnę. Zachód i NATO tego nie darują, bo będą to uważać za zagrożenie. I w czymś tu oni mają rację.
Białoruski ekspert ds. wojskowości Dzianis Iwaniszyn wskazał na znaczną rozbudową wojsk rosyjskich w pobliżu Białorusi na przestrzeni ostatniego 1.5 roku.
To dokonywane na masową skalę zwiększenie obecności wojska, które zaczęło się w maju 2018 r. i trwa do teraz, w pełni zbiega się z intensyfikacją wszystkich środków w celu konsolidacji Państwa Związkowego. Uważam, że to nie przypadek.
Jak powinna odpowiedzieć na to Polska?
Polska powinna wspierać Łukasznkę. Trzeba odstawić zarzuty o autokratyzmie, zamordyzmowi, tępieniu opozycji itd. na bok. Ponieważ te godne potępienia poczynania tracą na ważności w zderzeniu z naszym własnym interesem narodowym. Racją stanu jest niepodległa Białoruś i Ukraina. Tworzą one swoisty bufor między Polską a Rosją.
Niestety nie dla wszystkich jest to oczywiste. Od lat nie utrzymujemy prawie żadnych relacji dyplomatycznych i jesteśmy zamknięci na współpracę. Ostatnio Łukaszenka gorączkowo szuka sojuszników, alternanty do rosyjskiego wchłonięcia, lepszego momentu do rozmów nie będzie, jeśli jeszcze będzie z kim gadać w niedalekiej przyszłości.
Inne tematy w dziale Polityka