Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. W Turcji pomiędzy przedstawicielami Rosji oraz USA doszło do spektakularnej wymiany 26 więźniów. Enigmatyczne komunikaty mówiły także o udziale innych państw, w tym - dość sensacyjnie - także Polski. Dawało to nadzieję, że być może udało się załatwić uwolnienie więzionego na Białorusi działacza polskiej mniejszości, dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Szybko jednak dowiedzieliśmy się, że “polski udział” polegał na… uwolnieniu z aresztu w Polsce cennego rosyjskiego szpiega, Pawła Rubcowa, legendującego się jako hiszpański dziennikarz oficera GRU, aresztowanego w Przemyślu w lutym 2022 roku. Na 3 miesiące przed prezydencką elekcją w USA Demokraci mają więc upragniony przedwyborczy sukces w trudnej sondażowo sytuacji po rezygnacji z wyborczego wyścigu przez Joe Bidena.
Jak ważna to w obecnej polityce amerykańskiej kwestia niech zaświadczy fakt, że zarówno Prezydent Joe Biden, jak i kandydatka w wyborach prezydenckich, wiceprezydent Kamala Harris, osobiście witali uwolnionych obywateli USA, którzy przylecieli do bazy Andrews w stanie Maryland, pod Waszyngtonem.
Wcześniej - dzięki kamerom wyposażonym w teleobiektywy mogliśmy zobaczyć fragmenty wydarzeń, odbywających się na płycie lotniska w Ankarze, gdzie funkcjonariusze służb specjalnych przeprowadzali uczestników operacji pomiędzy samolotami rosyjskimi i maszynami należącymi do członków NATO. Wśród uwolnionych przez Rosjan więźniów znaleźli się trzej obywatele amerykańscy, w tym dziennikarz WSJ, Evan Gershkovich i były żołnierz Marines Paul Whelan, a także obywatele Niemiec. Najbardziej zaskakującym aspektem z polskiego punktu widzenia jest jednak to, że Amerykanom udało się wyciągnąć na wolność również... Rosjan więzionych przez Putina! Poinformował o tym osobiście Donald Tusk stwierdzając: “Rosję opuścili bohaterowie rosyjskiej opozycji”.
Żona nieżyjącego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, Julia, w swoim wpisie na portalu X wyliczyła aż 11 nazwisk Rosjan, którzy mieli zostać wywiezieni na Zachód i “wyciągnięci ze szpon Putina” podczas czwartkowej wymiany.
Wypowiedzi polskich polityków wskazują, że uwolnienie z polskiego aresztu Rubcowa było jednym z najważniejszych warunków dealu pomiędzy Moskwą i Waszyngtonem. Nieco światła na sprawę rzucił wieczorem we wpisie na portalu X szef BBN, minister Jacek Siewiera, który niejako pochwalił się, że do wymiany więźniów “nie doszłoby bez udziału Polski, a zwolnienie Rubcowa posłużyło “w staraniach o wolność dla obywateli świata demokracji i prawa.”
Oliwy do ognia wątpliwości dolał - również wpisem na portalu X - były szef MSWiA i koordynator służb specjalnych, Mariusz Kamiński. Twierdzi on, że negocjacje w sprawie wymiany więźniów, w których brał udział, trwały przynajmniej półtora roku, a warunkiem strony polskiej było przekazanie Andrzeja Poczobuta w zamian za Rubcowa, a także tajemniczego “Rosjanina W.", posiadającego Kartę Polaka, skazanego za współpracę z polskim wywiadem.
Jest jeszcze jeden, bardzo istotny aspekt tej sprawy. Szef BBN napisał wczoraj, że “sensytywna materia” sprawy nie pozwala ujawnić zwykłym obywatelom szczegółów związanych z polskim wkładem w rosyjsko-amerykańską operację i ewentualnych korzyści, jakie Warszawa wynegocjowała w zamian za wydanie szpiega. Jednocześnie w post scriptum minister Siewiera stwierdził, że w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta nadal trwa impas. Rodzi się więc pytanie: jaki komunikat - jako Polska - wysłaliśmy wczoraj Moskwie? Jaki komunikat wysłaliśmy Putinowi, który co jakiś czas twierdzi, że polscy politycy działają na smyczy Amerykanów? Jaki komunikat wysłali rosyjskim władzom politycy amerykańscy, którzy - jak wszystko na to wskazuje - tak bardzo potrzebowali tego sukcesu, że przycisnęli Polaków, by odpuścili tym razem kwestię Poczobuta? Czy nie jest to przypadkiem komunikat, że Amerykanom bardziej zależało na uwolnieniu grupy Rosjan - opozycjonistów, niż na oczekiwaniach Polaków?
Wygląda więc na to, że doszło do poważnych ustępstw ze strony Polski na rzecz USA, a w głosach wielu polskich komentatorów wybrzmiewa z tego powodu oczywista gorycz. Trudno się dziwić - Andrzej Poczobut i Marian Radziejewski nadal tkwią w białoruskim i rosyjskim łagrze, tymczasem polscy politycy chwalą się kolejnym aktem polskiej „sojuszniczej solidarności”, w ramach którego uwolniliśmy bardzo cennego rosyjskiego szpiega, który mógłby być ważnym atutem przy negocjacjach zmierzających do uwolnienia Polaków. Demokratyczna administracja, na czele z Joe Bidenem i kandydatką na urząd Prezydenta, może odtrąbić ważny przedwyborczy sukces, wydostając z łap Putina nie tylko obywateli USA, ale nawet rosyjskich dysydentów. Tymczasem - sądząc po komunikatach - zarówno przedstawiciele polskiego rządu, jak i Prezydenta, są najwyraźniej zadowoleni z udanej misji. Dziennikarzom, którzy zaczęli intensywnie dopytywać się o Poczobuta niejako między wierszami sugerują, że Amerykanie znów “wiszą” nam przysługę… No i najważniejsze: Joe Biden osobiście zadzwonił wczoraj z podziękowaniami do Prezydenta Andrzeja Dudy!
Bardzo się cieszę, że zechcieli Państwo tutaj zajrzeć! To zaledwie początki tego bloga oraz jednocześnie mój powrót do pisania po wielu latach przerwy. Mam nadzieję, że znajdą tu Państwo kawałek Ameryki, Polski oraz tego, co jest pomiędzy. Zapraszam także do obserwowania moich profili na instagramie oraz twitterze.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka