Hasło chwytne, oczywiście w wersji bez "tylko". W sejmowych kuluarach skandują je od lat posłowie wszystkich partii. Od 2006 jeszcze częściej i głośniej niż kiedyś. Od niemal roku komisja sejmowa próbuje przełożyć ten refren na projekt zmiany konstytucji. I z każdym tygodniem wydaje się być... dalej od celu.
Główny spór - wciąż ten sam: czy drogę do Sejmu zamknąć każdemu skazanemu za przestępstwo umyślne (wersja PO), czy tylko skazanym na karę bezwzględnego więzienia (PiS i PSL). Postępu - ani śladu. Z radością powitałbym wejście w życie każdej wersji. Ale czy tylko o to chodzi?
Dziś PiS zgłosiło nowy wniosek: by zakazem kandydowania objąć członków byłej PZPR oraz funkcjonariuszy SB. To zupełnie nowy wątek, który może był realny w 1989-1990, gdyby PZPR i SB uznane zostały wtedy za organizacje przestępcze. Dziś za późno na taki przejaw zbiorowej odpowiedzialności, skoro aparatczyk PZPR był przez dwie kadencje demokratycznie wybranym prezydentem.
O Sejmie "nie dla przestępców" pisałem już kilkakrotnie i na pewno do tematu wrócę. Może w 2020, a może wcześniej...
PS. Tej nocy polecam też świeczki i ogarki SLD :)
PS2. Na odpowiedzialność autora opinii prawnej dla komisji - przepisy, które PiS chce dodać do konstytucji (Desertrat, rydzyk - dzięki):
Ust.3: Prawa wybieralności w wyborach do Sejmu i do Senatu nie posiadają osoby karane prawomocną karą pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Ust.4: Prawa wybieralności w wyborach do Sejmu i do Senatu nie posiadają osoby, które służyły lub pracowały przed 1 stycznia 1990 w strukturach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i podporządkowanemu jej aparatowi przymusu państwowego prowadziły działania, które były wymierzone w dążenia Narodu do niepodległości i wolności, prawa obywateli oraz prawa Kościoła i niezależnych instytucji społecznych, w tym o osobach prowadzących i wspomagających te działania.
Inne tematy w dziale Polityka