Trzeba przyznać, że Moskwa wybrała moment idealnie.
Zachód po pierwsze się boi, po drugie, gdy rozpoczyna się za Wielkim Murem Olimpiada Hipokryzji, to jakoś głupio potępiać.
Że niby co... Sankcje nałożą. Ropy i gazu odmówią.
Te brukselskie cieniasy są kompletnie bezradne i niezdolne do zajęcia jakiegokolwiek jednoznacznego i stanowczego stanowiska wobec Rosjan. A Rosjanie doskonale o tym wiedzą i akurat z Europy nic sobie nie robią.
USA to co innego, ale tu znów bezradność i moment dobrze wybrany, bo przed wyborami, czyli taka schyłkówka i przejściówka republikańsko-demokratyczna.
Poza tym, co Stany niby mają zrobić? Odpalić swoje balistyczne rury w kierunku Rosji?
Moralnie też jakoś nikt, na czele z Waszyngtonem, nie ma podstaw się wywyższać, po Iraku i Afganistanie.
Czy gdziekolwiek na świecie są jacyś ludzie gotowi umierać za Gruzję?
Rosja może więc spokojnie podbić sobie nawet Saakartwelo. Ale co z tego.
Na dłuższą metę będzie to kosztowało ja bardzo wiele. Bo w dzisiejszych czasach już właściwie nie da się tak po prostu podbijać całych państw przez inne państwa.
Będzie więc, jak zwykle, stosy trupów, oszalałe z rozpaczy wdowy i mnóstwo roboty dla korespondentów wojennych.
Inne tematy w dziale Polityka
