μ1 μ1
30
BLOG

Nie tylko Irlandia

μ1 μ1 Polityka Obserwuj notkę 1

Republika Czeska czeka wyrok swojego Trybunału Konstytucyjnego, który orzec ma czy Traktat Lizboński jest zgodny z nadwełtawską konstytucją.

Jeśli czescy sędziowie odrzucą to niezgrabne, opasłe traktacisko, to co?

Czy elity europejskie a za nimi nasze rodzime papugi, nazwą ich "zmanipulowanymi" i "podatnymi na demagogię" ignorantami?

Nawiasem mówiąc, z nieco podobnych powodów wciąż nie zamknięta jest w sensie formalnym procedura ratyfikacji w kraju najaktywniejszych promotorów tego eurokratycznego nieporozumienia.

Jednak, o ile w Niemczech to chyba jednak tylko formalność, o tyle werdyktu czeskiego eurotomania wyczekuje z niepokojem, są bowiem poważne podstawy, by przypuszczać, że Czesi traktują kwestię zgodności swojej ustawy zasadniczej z traktatem całkiem serio.

Inaczej niż w innych krajach. Idę o zakład, że gdyby po kolei uczciwie porównywać lizbońskie opus z konstytucjami państw członkowskich, to w większości a może nawet we wszystkich przypadkach traktat by padł. 

Piszę o tym trochę w odpowiedzi na irytujące popędzanki pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby w te pędy podpisał i ratyfikował.

Zaraz!

Piekarnia?

Po pierwsze coś tam było wcześniej ustalone i umówione z premierem, więc niech to będzie dotrzymane.

Znając wyrywność do pracy rządu PO, rzeczywiście warto dotrzymać ich za słowo w sprawie owej ustawy kompetencyjnej.

Zwłaszcza, że po Irlandii cała Europa mówi o tym, aby "sobie dać czas".

Czesi nie śpieszą się i spokojnie, dokładnie, czytają.

I chyba tej czeskiej dokładności się "brukselczykowie" obawiają najbardziej.

μ1
O mnie μ1

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka