Czytam, że 80 proc. Irlandczyków nie rozumieTraktatu Lizbońskiego.
Gdyby jednak Irlandczycy poparli w referendum to euro-oszustwo, to byłby interesujący przypadek.
Znaczyłoby to, że wielka część społeczeństwa popiera i "jest za" czymś, czego nie rozumie.
Obawiam się, że spijacze guinessa nie różnią się w tym względzie szczególnie od reszty narodów zlanych w euro-kooperatywie.
A u nas o wynik referendum eurotomani mogliby być znacznie spokojniejsi niż w Irlandii.
I co z tego wynika.
Ano wprzódy to, że nie odstajemy od Europy aż tak bardzo, jak nam wmawiają ludzie ponoć rozumni.
Ale też to, że mieszkańcy tego kołchozu nie tyle zostali oszukani, co euro-wstręty nam sugerują, ale maja to, na co w gruncie rzeczy zasługują, skoro nie potrafią swoich szarych komórek zmusić do jakiegokolwiek wysiłku.
Komentarze
Pokaż komentarze (1)