μ1 μ1
27
BLOG

Bąd

μ1 μ1 Kultura Obserwuj notkę 3
Tym krótkim słowem zwalił mnie kiedyś z krzesła mój pięcioletni wówczas synek. Rysunek, na którym sportretował swojego wówczas ulubionego bohatera podpisał właśnie tak “Bąd”.
W oczach mojego syna 007 zasłużył sobie na to głównie ze powodów “logistyczno-infrastrukturalnych”. Pomyślałem sobie, że moja opowieść wigilijna może być tylko o moich dzieciach.
Z wiekiem zrobiłem się na tyle nierozpuszczalny, że chyba tylko one są w stanie trochę mnie rozmiękczyć i zgalwanizować.
Ten rysunek agenta “Bąda” przechowuję do dziś. Podobnie jak przechowuję z pamięci inne klejnoty słowotwórcze moich dzieci, np. głośną w pewnych kręgach “wojnę adomową” na określenie pewnych, znanych pewnie niejednemu z was, rodzinnych sytuacji, “buzik” na określenie najwyższego, zaciskającego kurtkę do twarzy guzika i podobne.
Nie pamiętając już prawie guza na czole, wspominam raczej okoliczności jego nabycia – samochodzik typu matchbox uderzający w głowę bezbronnego, śpiącego ojca z całym impetem, na jaki tylko stać dwuletnie dobrze odżywione ciało – a dokładnie wspominam ten znamienny okrzyk “cas minął!”.
Potem powtórzył ten greps Donald Tusk w słynnej debacie z Jarosławem Kaczyńskim, ale to już była tylko marna epigonerka po moim młodszym synu.
Kto nie widział odkurzacza zrobionego z kilku kartek papieru blokowego i trzech metrów (z grubsza) scotcha, ten nic nie widział.
Kto nie robił z plasteliny łodzi podwodnych i bój (jak to jest – raz tonie a raz nie), ten nic nie robił.
Kto nie uczestniczył w budowaniu z wszystkich dostępnych w domu, wydobytych z zakamarków, wydłubanych z plasteliny, wykopanych z doniczek, klockow lego, czegoś... no właśnie do końca nie wiadomo czego (mój tajny plan polegał na zgromadzeniu tego całego plastiku w jednym miejscu), ten w niczym nie uczestniczył.
Mógłbym jeszcze tak dalej… Ale już mnie wołają, bo jodła i w ogóle…, wiecie
I wam też, … w ogóle…wiecie, co…
μ1
O mnie μ1

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura