Telewizja POlska - jak to zrobić?

Wierzę, że w Platformie Obywatelskiej jest kilka osób, które szczerze sobie życzą odpolityzowania mediów publicznych i uczynienia z TVP i PR normalnych, objętych prawidłami rynku, mass mediów.

Kilka jest, ale większość PO-wców na pewno nie oprze się, gdy już okazja do powsadzania swoich na kierownicze stanowiska na Woronicza i Malczewskiego wpadnie im w łapki.

Na pewno żadnych skrupułów nie będą miały koalicyjne Pawlaki i Kargule z PSL-u, którzy już pewnie kalkulują, że co najmniej radio, jeśli nie TVP3, należy im się jak chłopu paliwo rolnicze.

Nie mam więc najmniejszych złudzeń, że zarówno ludzie Tuska, jak i ich koalicyjni partnerzy, ktokolwiek to będzie, już uznają lub do takiego poglądu wkrótce dojrzeją, że wypuszczanie z ręki medialnych narzędzi i beneficjów, przez jakoweś "mechanizmy gwarantujące apolityczność" to niewybaczalne naiwniactwo.

Tylko jak to zrobić, aby wykosić starą ekipę.

Postawmy się na chwilę w roli platformerskiego doradcy prawnego. Rozpoczynamy studia ustawy o RTV.

W rozdziale II, Art. 12. 1 znajdujemy dający zrazu nadzieję zapis:

"Krajowa Rada przedstawia corocznie do końca marca Sejmowi, Senatowi i Prezydentowi sprawozdanie ze swej działalności za rok poprzedzający oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji (...) Krajowa Rada przedstawia corocznie Prezesowi Rady Ministrów informację o swojej działalności oraz o podstawowych problemach radiofonii i telewizji (...)

W wypadku odrzucenia sprawozdania przez Sejm i Senat kadencja wszystkich członków Krajowej Rady wygasa w ciągu 14 dni, liczonych od dnia ostatniej uchwały, z zastrzeżeniem ust. 5."

Serce PO-wca zaczyna bic mocniej, ale zaraz przychodzi cios:

"Wygaśnięcie kadencji Krajowej Rady nie następuje, jeżeli nie zostanie potwierdzone przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej."

Dalej niestety też trudno snuć jakieś plany, jeśli nie ma się decydującego głosu w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, bo:

"Art. 27. 1. Zarząd spółki liczy od jednego do pięciu członków.

2. Członków zarządu, w tym prezesa zarządu, powołuje i odwołuje rada nadzorcza większością dwóch trzecich głosów w obecności co najmniej trzech czwartych jej członków.

3. Kadencja zarządu trwa cztery lata.

Art. 28. 1. Rada nadzorcza liczy od pięciu do dziewięciu członków. Członków rady nadzorczej powołuje Krajowa Rada, z wyjątkiem jednego, którego powołuje minister właściwy do spraw Skarbu Państwa."

Jeden członek Rady Nadzorczej to za mało, by coś wywalczyć, nieprawdaż?

Trzeba się zabrać do tej całej Krajowej Rady, bo jej skład i długość trwania kadencji nie nastraja działacza partii przejmującej stery zbyt optymistycznie. Niestety wszystkim pięciu członkom kadencja kończy się dopiero w 2012 roku.

A zatem skrócić kadencję KRRiT!

Teraz sięgnijmy po samą konstytucję RP:

"

KRAJOWA RADA RADIOFONII I TELEWIZJI

Art. 213.

1. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji.

1. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydaje rozporządzenia, a w sprawach indywidualnych podejmuje uchwały.

Art. 214.

1. Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są powoływani przez Sejm, Senat i Prezydenta Rzeczypospolitej. (...)"

 

Jest dla mnie dość oczywiste, że zamach na Krajowa Radę polegający na skróceniu ustawą kadencji jej członków spotka się z kontrakcją polegającą na zaskarżeniu tej próby do Trybunału Konstytucyjnego i to być może z bardziej fundamentalnych paragrafów niż ten o KRRiT.

Oczywiście nie jest ekspertem prawnym i moja analiza może komuś biegłemu w tej prawnej kiwce, wydać się naiwna.

Być może PO i jej "lojerzy" znajdą chytre sposoby i fortele, aby odzyskać media publiczne dla nowej władzy i osadzić na stołku na Woronicza 17 takiego "bezpartyjnego fachowca" jak Tomasz Lis, którego postrzegam jako kogoś takiego dla PO, kim dla PiS był Bronisław Wildstein.

A w radiu? W radiu rzecz jasna znów Ryszard Miazek.