Oczywiście nie życzę Donaldowi Tuskowi, aby po dwóch-trzech latach musiał w takich słowach przyznać w duchu, że "nie daliśmy rady".
Ucierpiałaby na tym Polska, w tym i ja. A zatem podobnie, jak miliony rodaków, niecierpliwie czekam na cud, na który przecież nas stać.
Martin Ehl niech mi proszę wybaczy moją kulawą Češtinę, ale musiałem siegnąć po jego ojczysty język, aby kalambur się udał.
Zdziwiłbym się, gdyby jednak powstał POLiD. To się, proszę państwa zwyczajnie nie opłaca, ani Platformie, ani LiD-owcom.
Ci ostatni nie są zadowoleni z wyniku. Wejście w koalicję rządową z PO, tylko po to by świecić swoją czerwono-różową twarzą za liberalne przedsięwzięcia Platformersów przy jednoczesnej ewolucji PSL w kierunku ponadklasowej centrolewicy może okazać się dla tej formacji zabójcze.
Peeselowcy z kolei zawsze byli znani z pazerności na stanowiska. Myślę, że za tym obecnym, odświeżonym PR-owo wizerunkiem "niezaangażowanych i niekłótliwych" kryją się te same szeregi chytrych chłopo-poilityków, które pamiętamy sprzed lat.
Społecznej cierpliwości do rozliczania PiS i dziamgania o tym, jak to strasznie kaczyzm wszystko zniszczył, starczy na rok, nie dłużej. Potem, jeśli pielęgniarki nie dostaną tyle, ile sobie po obietnicach PO wyobrażały, policjanci też, fala emigracji zarobkowej nie opadnie, budowy autostrad i obiektów na Euro2012 nie zaczną śmigać..., jeśli to wszystko sie nie wydarzy, to...
..."przypadkowy" elektorat PO da Tuskowi i kolegom potężnego kopa w dupę!
"Przypadkowy", bo nie zjednoczony przecież wokół programu Platformy, który znany jest raczej słabo, tylko wokół nakręcanej machiną propagandową niechęci, nienawiści wręcz, do Kaczyńskich.
I na to, na otrzeźwienie, czeka zarówno LiD, jak i PiS.
Inne tematy w dziale Polityka