Czy trzeba sięgać do starych zszywek gazet, by przypomnieć, że jeszcze kilka lat temu wszyscy, zmęczeni i zirytowani korupcyjną falą, chcieli takich właśnie prawdziwie skutecznych metod walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną.
Przypomnę te dyskusje o zakupie kontrolowanym, ochronie łapówkodawcy, prawie do prowokacji ze strony wyspecjalizowanych służb.
Kiedy powstało CBA i naprawdę dostało takie uprawnienia, naprawdę zaczęło je stosować, naprawdę zaczęło prowokować, inwigilować pewne środowiska, zaczął się krzyk.
To co, panie i panowie, głównie z Platformy Obywatelskiej i kręgu sympatyków, wtedy mówiliście to tylko tak sobie, na niby.
Że co?
Że walczyć z korupcją owszem, ale żeby aż tak...?
Tak poważnie
Dlaczego się dziwicie?
Właśnie tak miało być. Takich metod oczekiwał schyłkowy Rywinland.
A teraz jedna kobieta się popłacze i co?
Już dajemy sobie spokój z walką z korupcją.
Jest tu jakiś sędzia, prokurator, adwokat?!
Niech powie, ile podsądnych kobiet płacze, szlocha i grozi samobójstwem na sali rozpraw.
Czy to znaczy, że należy je uniewinniać?
Inne tematy w dziale Polityka