"Może czas, by Tusk przekroczył historyczne i biograficzne uprzedzenia?" - pisze red. Pacewicz.
A na końcu swojej analizy "szokującego" sondażu pisze co następuje:
"Porozmawiajmy jak wykształciuch z wykształciuchem: w polityce czasem potrzebny jest - mówiąc górnolotnie - format męża stanu, który podejmuje ryzyko w obronie ojczyzny."
Postaram się przetłumaczyć z "wyborczego" na polski.
Czas panie Donaldzie dogadać się z czerwonymi i z tymi, którzy już "przekroczyli historyczne uprzedzenia".
Polacy po raz kolejny zawodzą.
Mimo ogromu propagandowej pracy. Wskazania zagrożeń dla demokracji i związanego z PiS-em nadchodzącego totalitaryzmu. Mimo mobilizacji na froncie prasy. Mimo gorącego zaangażowania najbardziej wartościowego aktywu z "GW", "Polityką", Jackiem Żakowskim i Tomaszem Lisem na czele.
Mimo zdemaskowania knowań i zakusów krwiożerczego Ziobry.
Mimo to wszystko.
Znów nie chcą wybierać tak, jak należy, jak oczekuje od nas Europa i w ogóle cały postępowy świat.
Komentarz Pacewicza należy odczytać jako dość jasną sugestię, żeby z przyspieszonych wyborów "na tym etapie" zrezygnować, bo stawka jest zbyt poważna, by powierzyć decyzję "przypadkowemu" i, jak się okazuje, niedojrzałemu elektoratowi.
Zamiast tego, proponuje wyraźnie "GazWyb", powinna raczej nastąpic kolejna edycja "historycznego kompromisu".
Takiego oto ryzyka oczekuje Pacewicz od Tuska "w obronie ojczyzny".
Inne tematy w dziale Polityka