Nauka zgłupiała zupełnie.
Kupiła tanio (od polityków pewnie) ideologiczny i dogmatyczny styl debaty, z którym idzie do ludzi wiary, czyli zupełnie innego porządku intelektualnego.
Jaskrawym przykładem zidiocenia świata nauki było wyznaczenie kilka lat temu przez Uniwersytet Harvarda miliona dolarów nagrody dla tego, kto w sposób niezbity udowodni teorię ewolucji.
Skoro więc senat bostońskiej uczelni wyznaczył taka nagrodę, to znaczy, że niezbitych, ostatecznych i zadowalających z punktu widzenia naukowej metody dowodów NIE MA.
I to jest O. K., bo kto rozumie naukę, tak jak ją rozumiał np. Karl Popper, ten wie, że prawdziwie naukowe teorie muszą mieć charakter otwarty, otwarty na nieustanną weryfikację i, jeśli potrzeba, negację.
Nauka, która głosi, że dowiodła czegoś w sposób ostateczny i niepodważalny, nie jest nauką!
A pod takimi hasłami protestują pod otwartym właśnie w Cincinnati "Muzeum Stworzenia" (Creation Museum), "reprezentanci rozumu".
Ludzie zszokowani, zbuwersowani i głęboko niezgadzający sie z wersją historii, którą się tam pokazuje, czują się w obowiązku "coś zrobić" z ta placówką, tak jakby różniła się ona od np. od muzeów Zmartwychstania Pańskiego, Zwiastowania, Wniebowzięcia, które może otwierać Kościół, i które zapewne nikogo specjalnie nie szokowałyby, choć o ściśle naukowej genezie też nie sposób tu mówić.
Bronią nauki, bo "ewolucja jest dowiedziona w sposób nie ulegający wątpliwości". Nie wnikając, czy rzeczywiście hipotezy nauk ewolucyjnych rzeczywiście stoją na tak mocnych dowodach, co taka postawa ma wspólnego z nauką.
Ja nawet rozumiem niepokój profesorów, którzy w obliczu fali rewizjonizmu i ekstremizmu antyewolucyjnego, a nawet w ogóle antynaukowego, szukają sojuszników w znienawidzonym dotychczas obozie przywódców oficjalnych religii (takie wyciągnięcie dłoni zdarzyło się ostatnio w Wielkiej Brytanii, choć fanatycy ateizmu, tacy jak Richard Dawkins, pozostali w swoim zaperzeniu).
Na Boga (nomen-omen) jednak! Jesteście uczonymii! Waszym zadaniem jest przede wszystkim wątpić i pytać, a nie mieć gotowe, okrągłe i definitywne odpowiedzi, jak pierwszy z brzegu polityczny demagog.
Tzw. kreacjonizm zaś to kwestia wiary i swobody wypowiedzi. Jeśli ktoś chce wierzyć, że świat powstał 6 tys. lat temu z okładem a dinozaury wyginęły w potopie, bo się arki Noego nie zmieściły, to właściwie jego sprawa.
Ludzie wierzą w różne rzeczy.
Np. jest taka grupa ludzi (określają się jako naukowcy), która da się pokrajać za to, że Wielka Piramida w Gizie, na którą składa się ok. 2,5 miliona bloków z piaskowca, wapienia i granitu, o wadze od jednej do kilkudziesięciu ton, przy użyciu miedzianych narzedzi do obróbki, została zbudowana w 23 lata panowania niejakiego Chufu.
Inne tematy w dziale Polityka