O ile tocząca się od ostatnich wyborów walka PiS z PO miała coś w sobie ze średniowiecznej wojenki zakutych panów, którzy siekli się o jakieś lenna i beneficja, a lud sobie spokojnie orał, siał i zbierał, nie niepokojony specjalnie "pańską" bójką...
...o tyle polaryzacja PiS kontra lewicowe siły pod wodzą Aleksandra Kwaśniewskiego, do której według Igora Janke dąży Kaczyński i jego partia, będzie prawdziwie totalną wojną w dwudziestowiecznym stylu, w której największe baty zbierze tzw. "ludność cywilna".
To jest polemika warunkowa, bo:
Jeśli pan Janke ma rację, to otwarty, ostry konflikt formacji Kaczorów ze zgrupowaniami Kwaśniewskiego tak spolaryzuje polskie społeczeństwo, tak radykalnie podzieli nas, i to w poprzek grup społecznych, zawodowych w poprzek rodzin nawet, że już chyba nikt nie będzie mógł pozwolić sobie na wygodny dystansik i pogardę dla "kłócących się wiecznie polityków".
Tak, to nie będzie kolejna korytarzowo-gabinetowa wojenka. To będzie brutalna "wojna na górze", która porwie i zawiruje większością tych "na dole".
Wojna na śmierć i życie.
Co najgorsze jednak, te działania wojenne mogą mieć, w przeciwieństwie do obserwowanych ostatnio potyczek, opłakane skutki społeczne i gospodarcze.
Dlaczego gospodarcze. A choćby dlatego, że ta wojna wymagać będzie od rządzących Kaczorów zaangażowania wszystkich sił, co oznaczać może, dryf gospodarki, która, jak się zdaje, akurat w najbliższym czasie wymaga większej uwagi od sterników.
Ale, by nie popadać w skrajny pesymizm...
...jest możliwość, że Igor Janke się myli.
Inne tematy w dziale Polityka