Jeżeli poniższy wpis nazwać poradnikiem, to spieszę wyjaśnić, że wszystkich rozumów nie pozjadałem, a z tych, co pozjadałem nie zawsze robię taki użytek, jak trzeba, o czym łatwo się przekonać na moim blogu.
Do podsumowań swojego salonowego doświadczenia skłaniają mnie dwa juble, które tuż tuż: setny wpis i tysięczny komentarz. Na uroczystości jubileuszowe zapraszam wszystkich członków społeczności. Będzie tort, szampan i pani z agencji… nieruchomości.
Parę spostrzeżeń i refleksji po tych kilku miesiącach.
Pisać krótko – nie wysilać się
Nie warto i już.
Posty, w które włożyłem więcej czasu i pracy były regularnie olewane przez komentatorów i redaktorów Salonu24.
Doceniano za to krótkie wrzuty ad hoc, pisane pod wpływem szybkich wrażeń i emocji.
Płynie z tego mądrość taka oto, że blog jest zapisem serca, erupcją uczucia, impresji, przelotem potrzeby napisania czegoś przez duszę.
Może też mieć, rzecz oczywista, charakter informacyjny, ale akurat Salon to raczej pokłosia niż informacje same.
Dlatego dajcie sobie spokój z tymi sążniami analiz, rozłożystymi akapitami, których nie chce się czytać.
Pisać prawdę
Co to znaczy?
To znaczy nie kłamać, po prostu.
Pisać to, co się myśli a nie udawać, że się myśli, gdy się myśli inaczej.
Pisać o polityce
To rada dla tych, którzy lubią widzieć swoje nazwisko/nick na pierwszej stronie.
Salon24 jest blogowiskiem politycznym. Taki ma profil. Tak go sobie zaprojektowali właściciele i redaktorzy.
Ale naga prawda jest taka, że i społeczność salonowa właśnie polityką i politykierstwem interesuje się najmocniej.
Co pewien czas każdy z nas rozdziera szaty, lamentuje albo nawet „zanurza się w sobie”, bo już „dość tej polityki”.
To przechodzi po tygodniu-trzech
”…a, bo mnie ten Kaczor/Giertych/Tusk/Kwas wkurzył”
Uważać na Azraela
Kilka tygodni temu zdemaskowałem go jako maszynę lub rodzaj programu, który/a generuje teksty, opinie, komentarze, które układają się w mniej lub bardziej sensowe całości.
To tłumaczy jego nadludzką wydajność.
Prawdopodobnie to kolejny eksperyment w ramach prac nad uzyskaniem sztucznej inteligencji.
Trochę szkoda tylko, że programiści, którzy opracowali język Azraela (to chyba jakaś zawansowana forma języka obiektowego), korzystają z jednej tylko biblioteki, o mało zdywersyfikowanych treściach („GazWyb”, „Polityka”, „Przekrój”.
Nie warto zatem jego wpisów komentować czy też z nim polemizować. Z maszyną się nie polemizuje.
Można spróbować go zepsuć.
No, kto zepsuje Azraela?
Jeszcze kilka drobiazgów. Takich np., by nie robić zbyt wielu błędów, uzywać krótkich akapitów i nazwisk w tytułach wpisów.
Ale to są rzeczy, które prawie każdy wie.
Jeszcze z okazji jubileuszu. Chciałbym go uczcić licytacją i zagadką.
Licytacja dotyczy mojego tysięcznego komentarza. Kto da więcej, temu go dam. Dawać można wszystko, co chcecie. Wybór należy do mnie.
Zagadka zaś przeznaczona jest wyłącznie dla osób w wieku poniżej lat 35, czyli nielustracyjnym. Kto wie, na czyjej koszulce po raz pierwszy znalazło się hasło, które troszkę strawestowałem w tytule?
Inne tematy w dziale Polityka