Napoleon nie był mały, Waszyngton nie był pierwszym prezydentem

Postanowiłem uczynić mój blog blogiem bardziej misyjnym.

Cele edukacyjne zaczynam realizować od zaraz.

Ponieważ, jak większość ludzi, nie jestem zupełnie normalny, wybrałem prima aprilis, aby zmierzyć się z szeregiem mitów i dowcipów, jakie historycznym postaciom i wydarzeniom wycina ludzkość.

Wspomagam się "listą przebojów w przeinaczaniu historii". Takie Top 20 ludzkiej ignorancji.

Oczywiście o takich, rzeczach jak ta, że Pierwsi Rodzice nie zeżarli wcale jabłka i żadne tam jabłko nie walnęło Newtona (nie Helmuta mam na myśli), uświadamiając mu potegę grawitacji, wykształcony człowiek powinien doskonale wiedzieć.

Ale, że Bonaparte wcale nie był konusem, nie odbiegał wzrostem od przeciętnej wśród mężczyzn swojej epoki. Albo, że pierwszym amerykańskim prezydentem nie był wcale George Waszyngton tylko jakiś tam Peyton Randolph.

Równie ciekawa jest informacja, że Edison nie wynalazł elektrycznego oświetlenia tylko udoskonalił wynalazek znany 40 lat przed nim.

Pasjami lubię takie historyczne szczególarstwo.

Takie np. jak informacja, w jakiej miejscowości powstała DRUGA po krakowskiej Akademii polska wyższa uczelnia. Czy ktoś wie? Tylko proszę uczciwie, bez grzebania po ency- i wikipediach.

Dla ułatwienia powiem, że to miasto to nie Warszawa, ani nawet Wilno czy Lwów.

Co do Marsa, to urlopik udany. Wróciłem opalony (he,he nie tym, o czym myślicie).

Od razu rozwiewam wątpliwości - wódy na Marsie nie znalazłem.