Salon24 jest już prawie czysty.
Z aktywnych niekonserwatywnych publicystów zostali chyba tylko Wojciech Sadurski i Bogusław Chrabota, który zresztą powiela tu wpisy z innego serwisu.
Wpis Artura Bazaka i ton komentarzy pod nim świadczą o tym, że co bardziej spostrzegawczy salonowcy zauważyli, że po eksodusie lewicowców i liberałów Salonowi grozi prawicowy chów wsobny, a w konsekwencji degeneracja i obumarcie.
Aż do Żoliborza mamy poobrażanych publicystów o orientacji lewo-liberalnej.
Przy okazji - aż dziw bierze, jak ta współczesna lewica delikatna jest. Kiedyś Lenin, nagan, rewolucyjna bezwzględność, miliony ofiar - wszystko dla dobra sprawy. Dziś wystarczy k.. lub ch.. rzucić i już się płoszą, jak kury.
Aż się Feliks Edmundowicz na swoim rożnie w piekle przewraca.
Azreal pisze, że sobie pójdą precz, do platformy "Polityki".
Będzie im lepiej pono w tamtym kurniku, w cieple i w takiej samej wsobności, jak w Salonie24, tylko z odmiennym znakiem.
Zasadami funkcjonowania takich społeczności jak Salon zajmuję się poniekąd profesjonalnie. Nie oznacza to, że znam recepty na skuteczną socjotechnikę i osiągnięcie takiej dialektyki przeciwieństw, która nie przeradza się w anarchiczną chamówę.
Z ciekawością obserwuję ewolucję tej społeczności. Myślę, że rzucenie do "czerwonej strefy" nowej partii znanych nazwisk, co proponuje Artur Bazak i co stało się pretekstem do uruchomienia swoistego "castingu" może co najwyżej oddalić w czasie moment osiągnięcia stanu "chowu wsobnego".
Widziałbym tu szansę dla subtelniejszych metod socjotechnicznych.
Ale może, najpierw lepiej wysłuchać społeczności...
Inne tematy w dziale Polityka