Europa, Stany Zjednoczone, Kanada, Australia - tak, jakbyśmy nie wiedzieli gdzie występują Polacy.
Jednak fakt, że seksaferze, narodzinom IV RP, czy lustracji przyglądają się bacznie opaleni surferzy z Sydney, wydaje się niezwykłym znakiem czasów.
Po moim pierwszym wpisie na temat mapy dostałem od Salonowiczów nieco nowych danych. Ci, których na mapie nie umieściłem, podali swoje współrzędne. Inni przysyłali lokalizację dokładniejszą niż podana na poprzedniej wersji mapy (przypominam, że robiłem to na podstawie ogólnych deklaracji typu: jestem z Warszawy, z Wrocławia mój ród itp.).
Nowa wersja mapy jest do pobrania w tym miejscu.
Przypominam, że plik ten można przeglądać w aplikacji Google Earth, która w wersji podstawowej jest całkowicie za darmo do pobrania o tutaj.
W nowej wersji jest też niespodzianka. Nazwijmy ją windą do nieba. Bardzo ciekawa konstrukcja, którą znalazłem w Internecie i nadziwić się jej nie mogłem.
Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę na przesłanie swoich współrzędnych, to zapraszam. Nie robię tego tak całkiem bezinteresownie, bo przy okazji ćwiczę pewne mechanizmy społecznościowe na moje potrzeby zawodowe. A więc przyjemne z pożytecznym, ciekawe z edukacyjnym.
Aha i jeszcze, podczas przeglądania społeczności Salonu24 wygodnie jest wyłączyć większość warstw (dodatkowe informacje, zdjęcia turystycznych atrakcji itp.). Mapa będzie czytelniejsza.
Jeszcze raz polecam tryb "wirtualnej podróży po globie" od jednego salonowicza do drugiego. Myślę, że takim tripem nie pogardziliby nawet znawcy LSD.
Inne tematy w dziale Polityka