Stało się. W środę tuż przed 23.00 czasu środkowoeuropejskiego użyto broni masowego rażenia. III RP nie można już było inaczej obronić.
Doprowadzony do desperacji wywodami Macieja Rybińskiego, zasłużony publicysta, wybitny michnikowszysta, użył broni ostatecznej, przywalił Janem Pawłem II.
Początkowo przebieg wypadków w studiu TVP1 nie zapowiadał dramatu. Panowie Rybiński i Żakowski polemizowali pod okiem Doroty Wysockiej na temat postawionej przez tego pierwszego w "Dzienniku" tezy o końcu załganej Polski Michnika i Kiszczaka. Nagle publicysta "Polityki", widząc, że "dorobek siedemnastolecia" broni się z coraz większym trudem, nacisnął guzik z papieżem Janem Pawłem II...
"to była Polska nie Michnika i Kiszczaka, ale Michnika i Jana Pawła II"
Rybiński schowany w schronie własnej argumentacji dalej siedział spokojnie, ale po Polsce szła już fala uderzeniowa. Promieniowanie myśli Żakowskiego zaczęło przenikać ściany nie podejrzewających niczego gospodarstw domowych.
Jak wiemy z amerykańskich filmów, do czerwonego guzika rwą się zazwyczaj najbardziej ograniczone wojskowe trepy. Po użyciu głowicy JP2 nic dobrego nie można powiedzieć także o inteligencji Jacka Żakowskiego.
Jeśli ostatnie siedemnastolecie było czasem panowania Jana Pawła II, to tak samo można powiedzieć o latach 1978-89. A zatem "Polska Gierka i Jana Pawła II" "Polska Kani i Jana Pawła II", "Polska Jaruzelskiego i Jana Pawła II" oraz "Polska stanu wojennego i Jana Pawła II".
Czyli Żakowski potwierdza mimochodem twierdzenie Rybińskiego, że ostatnie siedemnaście lat to "PRL i pół".
Można ująć to też inaczej. Pan Bóg pokarał Żakowskiego za używanie imienia papieża a kogo On chce pokarać, temu rozum odbiera.
Inne tematy w dziale Polityka