Zapłacić za most jak za mokre zboże, ale, zgodnie z wyborczymi obiecankami, "przyspieszyć warszawskie inwestycje", czy też zachować się jak kutwa (do czego zresztą HGW kiedyś się przyznała) i poczekać na tańsze oferty, ale to Kaczyńskim brzydko pachnie - oto dylematy strażniczki warszawskiego stolca.
Jeszcze przed świętami "Rzeczpospolita" doniosła o otwarciu kopert przetargowych w sprawie Mostu Północnego w Warszawie.
"Okazało się, że nawet najtańsza - złożona przez konsorcjum Mostostalu Warszawa - sięga 1,6 mld zł. Konsorcjum Budimeksu-Dromeksu wyceniło prace na ponad 1,7 mld zł, a WPRD -1,8 mld zł" - czytamy.
"3,5 kilometra trasy mostu Północnego ma kosztować tyle, ile miasto zapłaciło za 8 km Trasy Siekierkowskiej" - to słowa wiceprezydenta, Jacka Wojciechowicza. "Przygotowując na początku roku kosztorys dla mostu, ZDM wycenił go na ponad 600 mln zł brutto" - informuje "Rz" (tekst w internecie zaraz zniknie z wolnego dostępu - dlatego obszerne cytaty).
Jak łatwo policzyć, oferta firm jest do TRZECH RAZY WYżSZA!
Jak to tłumaczą?
"Musieliśmy np. oszacować skutki wzrostu cen w latach 2007 - 2010. To ewenement w skali światowej, żeby 4-letni kontrakt nie zawierał klauzuli waloryzacji cen" - tłumaczy prezes Mostostalu Warszawa Jarosław Popiołek
Ciekawostka. Skąd pan Popiołek i inni wiedzą, że ceny do 2010 wzrosną trzykrotnie? Co na to analitycy i progności gospodarczy? Czy jest coś, co przed nami, zwykłymi inwestorami i drobnymi ciułaczami ukrywacie?
Poważniej mówiąc, rozumiem WPRD, Mostostal i inne przedsiębiorstwa. Zachowują się racjonalnie, bilansują budżet, wyrównują straty z czasów rządów ekipy PiS, amortyzują posuchę z czasów walki z układem warszawskim, wrzucają w koszty antykorupcyjną krucjatę, podliczają czas oczekiwania na przyjście do ratusza innej ekipy.
Gdyby nie listopadowy wynik wyborczy i zmiana układu, to, kto wie, czy z braku możliwości wyrównania strat, nie posypałyby się bankructwa. Nie da się wszakże, nawet w Polsce, blokować przetargów bez końca.
Mój odruchowy wpis powyborczy został przez kogoś skomentowany, że mosty to i z platyny niech budują, byle szybko.
To ja dla zwolenników szybkości mam propozycję, aby może sami się na te, za każdą cenę, byle już, mosty zrzucili.
Mogę podpisać pisemne zobowiązanie, że nie będę po nich jeździł.
Inne tematy w dziale Polityka