Czy ktoś słyszał górników protestujących z powodu braku poczucia bezpieczeństwa w pracy? Czy po tragedii w "Halembie" odezwały się tak aktywne w innych sprawach związki zawodowe? Czy ktoś związany ze środowiskiem górniczym wychylił się z postulatami zamknięcia tej i innych niebezpiecznych kopalń.
Nie. Jeśli ktoś brzmi (i grzmi) w tej sprawie, to raczej z odległości. Vide - Rafał A. Ziemkiewicz w swoim blogu.
Na Śląsku wygląda to jednak nieco inaczej. Może to zabrzmi brutalnie, ale Śląsk od lat godzi się na dopisywanie krwią rachunku za węgiel.
Akcja ratownicza trwała na dole, dramat rodzin na górze - na górze. W tym samym czasie na innych pokładach trwał fedrunek. Wychodzący ze zmiany, czy też idący na nią górnicy z tej samej kopalni, nad którą "pochylała się" cała Polska, wypowiadają podobnie brzmiące zdania, które streścić można jednym: "...przecież trzeba z czegoś żyć".
...umrzeć też trzeba.
Inne tematy w dziale Polityka