W tym tekście nie odnoszę się do decyzji marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego o nowych regulacjach poruszania się mediów po terenie parlamentu. W tej wrzawie ciekawsze jest coś zupełnie innego. Oto kwiat naczelnych propagandystów III RP: Lis, Olejnik, Morozowski, Wielowiejska i spółka krzyczy pod sejmem wymachując transparentami „stop cenzurze” i „Kuchciński ty tchórzu!”. Prawda, że paradne?
Propagandystom wrzeszczącym do Kuchcińskiego „ty tchórzu!” należy przypomnieć pamiętny dzień miesiąca grudnia zeszłego roku kiedy to w sprawie „afery marszałkowej” sąd przesłuchiwał jegomościa Bronisława Komorowskiego w Pałacu Prezydenckim a ten zapadł na śmiertelną amnezję: „nie wiem, nie pamiętam, zarobiony jestem”. Protestujący dziś zawodowi zamilczacze mieli swoje kamery i wozy transmisyjne na Krakowskim Przedmieściu. Po co? Po to by zablokować cały przekaz i nie dopuścić do kompromitacji byłego prezydenta. I udało by im się to gdyby nie jedyny w RP dziennikarz Michał Rachoń, który sfilmował wszystko smartfonem. Ci sami, z których aż kipi odwagą i męstwem dziś wyzywają innych od tchórzy. Jak psychologia określa przypisywanie komuś swych własnych cech? Projekcją?
Jawności w życiu publicznym domagają się ci, którzy trywializowali jak mogli „aferę taśmową” a cały skandal próbowali skierować na boczne tory czyli nie ważne co było na taśmach ale kto te taśmy nagrał. Ci którzy kawiarniane pogawędki Belki z Sienkiewiczem o dosypaniu pieniędzy z NBP przed wyborami próbowali przedstawić jako… troskę o los państwa. Długo można by wymienić ale po co? Wnioski i tak zawsze są te same.
Kończąc, trudno pochwalać posunięcia polityków PiS w kwestii mediów w sejmie ale wy nieszanowni zamilczacze i propagandyści nie macie najmniejszego moralnego prawa przeciw temu protestować. A co jeszcze gorsze – nie macie wstydu, honoru i zwykłej ludzkiej przyzwoitości bo gdybyście mieli to pogodzilibyście się z faktem, że po wielu latach wasz monopol na prawdę został przełamany. To że tego nie potraficie tylko uwypukla waszą małość i hipokryzję.