No i mamy w III RP przełom. Tyle było narzekań ze strony prawicowych malkontentów, że po 1989 roku mimo rozkradzenia majątku narodowego i wyprzedaniu za bezcen rodowych sreber nie skazano żadnego polityka i aferzysty. Tyle było biadolenia, że komunistyczni zbrodniarze mający krew na rękach są bezkarni i śmieją się Polakom w twarz, a tu taka sensacja. Właśnie na trzy lata odsiadki i to bez żadnego zawieszenia sąd, a właściwie rozgrzany sędzia Wojciech Łączewski skazał byłego szefa CBA i wiceprezesa PiS, Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępców. Czyż to nie największy sukces III RP? Oto po 25 latach, jako pierwsi mają iść za kratki przedstawiciele partii opozycyjnej, którzy ośmielili się wydać wojnę skorumpowanej mafii w białych kołnierzykach.
Ale to nie jedyna sensacja. Z wyroku radości nie kryją nie tylko rządzący, beneficjenci Systemu i wszelkiej maści złodzieje, lewactwo oraz sługusy salonu tacy ja były szef Młodzieży Wszechpolskiej oraz prezes LPR, Roman Giertych czy fanatyczna feministka prof. Prawa, Monika Płatek z UW. Oto jak wyrok skomentował Robert Winnicki z Ruchu Narodowego: To prawda, że w Polsce jest mnóstwo niesprawiedliwych wyroków. To prawda, że nie osądzono wielu komunistycznych zbrodniarzy, aferzystów, polityków liberalnego i lewicowego mainstreamu. To prawda, że sprawiedliwość kuleje. Ale to żaden powód, by z Kamińskiego robić dziś męczennika. Bo on żadnym męczennikiem ani pozytywnym bohaterem tych wydarzeń nie jest.
No proszę, jaka zgodność poglądów ze swoim dawnym szefem. Pan Robert, co prawda nie stanął jeszcze tam gdzie stało ZOMO, ale ewidentnie stoi tam gdzie Giertych. No cóż, stara miłość nie rdzewieje.
O niektórych politykach PiS-u nie mam najlepszego zdania, ale „Mario”, czyli Mariusz Kamiński to dla mnie postać wyjątkowa i jak wiedzą dobrze wszyscy ci, którzy go znają człowiek niezwykle odważny, prawy, skromny oraz uczciwy aż do bólu. Nie wiem, co Robert Winnicki robił mając szesnaście lat, ale może warto by wiedział, że w 1981 roku właśnie w wieku szesnastu lat Mario wylądował w poprawczaku za „zbezczeszczenie” Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. Śmiało można nazwać Kamińskiego wojującym antykomunistą, który nie raz za swoje poglądy i działalność płacił słono. Co ważne, mimo rzeczywistych represji, jakich doświadczał w swoim życiu i to już, jako kilkunastolatek, nigdy się nie skarżył i nie obnosił ze swoim męczeństwem, jak czyni to dzisiaj wielu „narodowych bohaterów” cierpiących na pluszowych krzyżach.
Proponowałbym na przyszłość więcej umiaru, rozsądku oraz szacunku okazywanego ludziom, którzy w swoim życiu coś już dla Polski zrobili i to w czasach, kiedy odwaga nie była jeszcze tak tania. Życzę sprawniejszych hamulców, a przede wszystkim skromności oraz czerpania garściami z najlepszych wzorców. Na przykład z takiego jak Mariusz Kamiński, który nie pozuje dzisiaj na męczennika, a tym bardziej na wielkiego męża stanu i mędrca od geopolityki i co godne naśladowania, nie czynił tego również wówczas, gdy miał trzydzieści lat. A przecież mógł, bo także już wtedy nosił okulary.
Artykuł opublikowany w tygodniku Polska Niepodległa
Nowy numer Warszawskiej Gazety od jutra w kioskach
Polecam również tekst Demontaż państwa już się skończył. Teraz będą znikać ludzie
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka