kokos26 kokos26
305
BLOG

My Naród

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 1

 We The People – My Naród. Tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie w Kongresie USA, Lech Wałęsa. Był 1989 rok, a my Polacy, a przynajmniej większość z nas była z tego przemówienia dumna. Wiedza o tym, że w imieniu Narodu przemawia płatny agent komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Bolek” nie była jeszcze wśród Polaków powszechna i chyba właśnie dlatego miliony z nas nie podejrzewały, że Wałęsa już dawno zdradził ideały Solidarności, a mówiąc wprost nigdy nie były one dla niego żadną wartością.
Wtedy nikt nie przejmował się „drobnymi kłamstewkami”, gdy Wałęsa mówił do kongresmenów i całego świata: – Przez ostatnie 50 lat nasz naród toczył trudną i ciężką bitwę, najpierw, abyobronić swoje istnienie biologiczne. Później, by ocalić swoja tożsamość narodową. I w jednym, i w drugim przypadku nasza determinacja została uwieńczona sukcesem. Dziś Polska wraca do rodziny krajów demokratycznych i pluralistycznych, do kręgu wartości religijnych i europejskich. Polska ma dziś, pierwszy od półwiecza, rząd niekomunistyczny, niezależny i popierany przez społeczeństwo.

W tym „niekomunistycznym rządzie” aparat represji i armia nadal w pełni kontrolowane były przez komunistycznych zbrodniarzy, a już wkrótce prezydentem i to z błogosławieństwem Ameryki miał zostać sowiecki agent Jaruzelski z łapami ociekającymi krwią pomordowanych Polaków.
To przemówienie było adresowane do ludu, gdyż możni tego świata doskonale znali scenariusz polskich przemian.
Wałęsa zakończył słowami: – Runął już mur, który był granicą wolności. Mam nadzieję, że narody świata już nigdy nie pozwolą na budowę takich murów.
Czy ten mur rzeczywiście runął? A może na oczach wszystkich jest on po raz kolejny wznoszony zaś nasze pragnienie prawdziwej wolności i suwerenności nie leży w interesie światowych graczy czego dowodem była dojmująca samotność Polaków po mordzie dokonanym 10 kwietnia 2010 roku?

Ten cały mój wstęp sprowokował Radosław Sikorski, który na antenie TVN24 strojąc jak to tylko on potrafi, idiotyczne godne marnego klauna miny powiedział: - Dziś to my czujemy się zagrożeni i prosimy Stany Zjednoczone o wsparcie – dodając, że po ataku na WCT polska natychmiast pospieszyła z pomocą wysyłając wojska do Afganistanu i Iraku. Ten apel specjalisty, od dorzynania opozycyjnych watah i autora recepty jak można „zajebać PiS” jest wart funta kłaków choćby z tego powodu, że jest spóźniony o przeszło cztery lata. Trudno zresztą traktować poważnie dyplomatoła, który jeszcze nie tak dawno rozważał przyjęcie Rosji do NATO.
Obecna ekipa coraz bardziej wystraszonych zdrajców, gdyby rzeczywiście sprawowała władzę w imieniu Polski i Polaków to już 10 kwietnia 2010 roku powinna zaapelować do USA i świata o pomoc. Tymczasem ten sam Sikorski, który dzisiaj rozpaczliwie próbuje się uwiarygodniać tak wówczas szydził z tych, którzy żądali powołania międzynarodowej komisji, która miałaby wyjaśnić przyczyny smoleńskiej tragedii.
Sikorski: Zamiast międzynarodowej komisji przydałoby się międzynarodowe konsylium
Te słowa dopiero po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nad Ukrainą i światowego politycznego chóru domagającego się międzynarodowej komisji ukazują nam w pełni kim są ludzie, którzy rządzą Polską.

Był jednak człowiek, który nie bacząc na nic postanowił zwrócić się wtedy do Amerykanów o pomoc. To prokurator Marek Pasionek nadzorujący smoleńskie śledztwo. Został za to momentalnie i bezpardonowo odsunięty od sprawy. Tak oto III RP, a właściwie PRL-bis zademonstrował swoją azjatycką gębę, a media z Gazetą Wyborczą i TVN24 tak tolerancyjne, jeżeli chodzi o współpracę z reżimem Putina z wyrozumiałością podeszły do usunięcia prokuratora Pasionka, który śmiał prosić o pomoc „obce mocarstwo”. Panie Seremet są Polacy, którzy pamiętają tamtą pańską decyzję i aplauz, z jakim się pan spotkał na Czerskiej i Wiertniczej. Tym bardziej rozumiemy te przypadkowo zarejestrowane pańskie słowa: Przyjdą wybory i PiS nas pozamyka
Nie wierzę w szczerość dzisiejszego apelu, a właściwie udawanego skomlenia u drzwi Amerykanów o pomoc, które wydobywa się z faryzejskich ust ministra rządu Donalda Tuska. Takie słowa powinny paść wtedy, kiedy rosyjski zbrodniarz zaatakował terytorium RP, jakim był polski samolot rządowy z prezydentem na pokładzie. Mimo to uważam, że taki apel jest konieczny. Jednak aby być wiarygodnym powinien on wyjść z ust milionów polskich obywateli.
Po 25 latach już czas, aby zdecydowanie zwrócił się do Amerykanów Polski Naród, a nie jak w 89 roku jeden pazerny na pieniądze oraz łasy na zaszczyty marny komuszy agencina czy tak jak dzisiaj przedstawiciel kompletnie skompromitowanego rządu, którego nikt na świecie nie traktuje poważnie.

We The People - My Naród
Zwracamy się do Was Amerykanie o pomoc z wyraźnym żądaniem. Ujawnijcie wszystko to, co wiecie o zbrodni smoleńskiej odkładając na bok swoje partykularne interesy. Europa gnije zdeprawowana przez lewactwo i ubezwłasnowolniona przez rosyjską agenturę oraz wielką machinę do korumpowania polityków o nazwie GAZPROM. Powiedzcie nam i światu prawdę o Smoleńsku. Nikt nie ma wątpliwości, ze skoro śledziliście dokładnie jeden z tysięcy zwykłych lotów pasażerskich, czyli tragiczny rejs malezyjskiego samolotu to tym bardziej dokładnie rejestrowaliście tragiczny lot TU-154 M o numerze 101 z polskim prezydentem na pokładzie. Ta prawda pozwoli nam uwolnić Naszą Ojczyznę od rządu zdrajców i służących mu łże-elit oraz ukarać miejscowych współsprawców. Trzymanie tej prawdy pod korcem jest niemoralne i nieludzkie.
Nie będziemy małostkowi i postaramy się jakoś wybaczyć to, że kiedy na Wawelu odbywał się pogrzeb naszej prezydenckiej pary wasz prezydent jak gdyby nigdy nic grał sobie w golfa. Tamta pogrzebowa uroczystość i kłamliwy pretekst usprawiedliwiający nieobecność wszystkich możnych tego świata uzmysłowiły nam, że po raz kolejny w historii zostaliśmy kompletnie sami wydani na żer następnemu zbrodniarzowi rezydującemu na Kremlu oraz jego polskojęzycznym kolaborantom. Nie czekajcie dłużej na korzystny moment, bo prawda im szybciej objawiona tym cenniejsza. 

Ktoś powie, że jestem człowiekiem dziecinnie naiwnym albo w najlepszym wypadku niepoprawnym idealistą, a taki apel to tylko bezsensowne walenie głową w mur. Są jednak pierwsze optymistyczne sygnały płynące zza oceanu, które warto zauważyć i postarać się je wzmocnić:

Washington Times: „Inna katastrofa lotnicza, ten sam wynik. Fałsz, brak prawnych standardów. Tak jak w Smoleńsku Rosjanie robią wszystko, by ukryć dowody na swoją winę”
Dr Lada Roslycky, kanadyjska analityk ds. bezpieczeństwa i wywiadu dla telewizji CBC: „Jest bardzo smutne podobieństwo między tym, co się stało z malezyjskim samolotem na Ukrainie a maszyną ze Smoleńska, kiedy to polskie demokratyczne władze zostały zestrzelone”.

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
Nowy numer już jutro w kioskach

 

 
kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka