Oto wiersz napisany w niespełna miesiąc od wybuchu powstania przez pchor. Józefa Szczepańskiego ps. „Ziutek”
Czerwona Zaraza
Byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
Byś kraj nam przedtem przedarłszy na ćwierci
Była zbawieniem, witamy z odrazą.
Czekamy na ciebie, ty potęgo tłumu
Zbydlęciałego pod swych rządów knutem,
Byś nas rozgniotła swym podkutym butem
I nas zalała swych haseł poszumem.
Czekamy ciebie nie dla nas żołnierzy,
Dla naszych rannych - mamy ich tysiące
I dzieci tu są i matki karmiące,
A po piwnicach śmierć czarna się szerzy.
Już miesiąc mija od powstania chwili...
Łudzisz nas czasem swoich dział łoskotem
Wiedząc, jak ciężko będzie znowu potem
Powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.
Ległą twa armia zwycięska, czerwona
U stóp łun jasnych płonącej Warszawy
I ścierwią duszę syci bólem krwawym
Garstki szaleńców, co na gruzach kona.
O, gdybyś wiedział, jak to strasznie boli
Nas dzieci Wolnej, Niepodległej, Świętej
Wyszedłszy z jarzma wiekowej niewoli
Skuwać się w pęta łaski twej przeklętej.
O, gdybyś wiedział, ojców naszych kacie
Sybirskich więzień ponura legendo
Jak twoją "dobroć" wszyscy sławić będą,
Wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia.
My wciąż czekamy, ty zwlekasz i zwlekasz
Ty się nas boisz i my wiemy o tem.
Chcesz, byśmy wszyscy legli tu pokotem,
Naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
O, gdybyś wiedział nienawistny zbawco,
Jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
I jak bezsilne zaciskamy ręce
Pomocy prosząc na ojczystym progu.
I za te zgliszcza, Katynia mogiły
Z krwi naszej Polska wielka się odrodzi,
Lecz ty nie będziesz po niej chodził
Czerwony władco rozbestwionej siły.
Niestety, „czerwony władca rozbestwionej siły” ma się ciągle dobrze. Już drugie i trzecie pokolenie tych, którzy z nadania Stalina sprawowali rządy w Polsce cieszy się sympatią sporej części społeczeństwa. Brylują na salonach spadkobiercy Bermanów, Szechterów, Gebertów, Fejginów, Szydlaków, Kraśków, Babiuchów i Ochabów.
„Ziutek” i jemu podobni przewracają się zapewne w grobie widząc, że jakoś nie odrodziła się ta oczekiwana wielka Polska, a ich rodacy w swej głupocie potrafili swego czasu w demokratycznych wyborach powierzyć losy kraju Millerom i Kwaśniewskim.
Jak ja was k urwy nienawidzę
I jak ja wami k urwy gardzę
Jak ja się za was k urwy wstydzę
Gdy za granicę czasem zajrzę
Jak ja się wami k urwy brzydzę
Jak ja was dobrze k urwy znam
Jak ja się bardzo ludziom dziwię
Którzy wybrali taki chłam
To wszystko czego się dotkniecie
Od razu obracacie w pył
Szarańcza przy was to jest bajka
Bo cały kraj już zgnił
Rozpasłe mordy, krzywe ryje
K urestwo wszędzie tam gdzie wy
Jak ja was k urwy nienawidzę
Jak do was bym z kałacha bił
A nawet jak wam plunąć w twarz
To wy mówicie że deszcz pada
J ebana wasza partia mać
Co mi ojczyznę okrada
Nadejdzie kiedyś taki czas
Za wszystko k urwy zapłacicie
W helikoptery wsadzą was
I nigdy już tu nie wrócicie
Według jednych sondaży co dziesiąty, a według innych co piąty Polak chętnie znów zagłosuje na LiD.
Wstyd mi trochę przed tym „Ziutkiem”.
Komentarze
Pokaż komentarze (3)