Komitet Obrony Demokracji Komitet Obrony Demokracji
784
BLOG

Nasi krytycy (część pierwsza)

Komitet Obrony Demokracji Komitet Obrony Demokracji Polityka Obserwuj notkę 15

W artykule „Media o KOD” pokazaliśmy odbiór naszej spontanicznej inicjatywy społecznej w mediach ogólnopolskich. Jakkolwiek by o nas pisano – pisano dużo. Z różnych perspektyw, ze wszystkich możliwych stron. Niektórzy zadali sobie trud zapoznania się z naszym manifestem, czy porozmawiania z Mateuszem Kijowskim, współzałożycielem KOD. Inni nie zrobili ani jednego, ani drugiego. Powstało wiele publikacji, które wprowadzają dużo niepotrzebnego szumu informacyjnego, które raczej dezinformują, niż informują; publikacji, które wypaczają istotę naszych zamiarów i deklaracji. W tych najbardziej krytycznych tekstach oskarża się nas wprost o próbę obalenia demokracji. Ten zarzut skierowany pod adresem Komitetu Obrony Demokracji jest kuriozalny, żeby nie powiedzieć – absurdalny. Niektórzy publicyści widzą w naszej akcji spisek zawiązany przez bliżej nieokreślone siły. Są też tacy, którym nasze działania przywodzą na myśl konfederację targowicką i zastanawiają się, czy nie jesteśmy przypadkiem pomysłem narodzonym w głowach dawnych pracowników tajnych komunistycznych służb. O to, że stoją za nami Żydzi, oczywiście też nas się podejrzewa.

Ale po kolei. Żeby opanować ten informacyjno-publicystyczny chaos, po przeanalizowaniu kilku dziesiątek publikacji, wyodrębniliśmy kilka najczęściej pojawiających się pytań, zarzutów, pomówień. Pokażemy skąd padają i postaramy się na nie odpowiedzieć.

I

Jesteście przeciwko PIS

„„Internauci są bezlitośni dla tworu Mateusza Kijowskiego, który ma być „spontaniczną” akcją Polaków przeciwko rządom PiS”„ – czytamy w portalu „Niezależna”.

Bogumił Kolmasiak w „NaTemat” dostrzega pewne zagrożenia dla polskiej demokracji, ale stwierdza, że „(…) Jednocześnie receptą na to nie są histeryczne inicjatywy typu Komitet Obrony Demokracji, powołujące się na tradycję KOR-u i podziemnej Solidarności, używające symboliki opornika, i nie mające żadnego innego spoiwa niż niechęć do partii rządzącej”.

Zdaniem Jacka Karnowskiego, które wyraził w tekście „Antydemokratyczna histeria” zamieszczonym w portalu „idziemy” „(…) członkowie „Komitetu Obrony Demokracji”, wbrew przyjętej nazwie, albo demokracją pogardzają, albo jej w ogóle nie rozumieją. Zapominają, że w Polsce dokonała się rzecz w demokracji normalna: PiS wygrało wybory i to ono ma prawo do rządzenia. Rozpętywanie histerii bez żadnych poważnych podstaw jest podważaniem woli wyborców. Wniosek z tego następujący: tak naprawdę demokracji powinni dziś bronić zwolennicy prawicy. To im odmawia się prawa do wyłonienia prawicowego rządu, prawa do korekty wspólnego państwa. Bo wychodzi na to, że w Polsce, niezależnie od woli narodu, wszystko zawsze ma być po staremu”.

Nie jesteśmy przeciwko PiS

To tylko trzy przykłady artykułów, w których zarzuca nam się zamiar walki z rządzącą partią. Bardzo nas ciekawi, skąd ich autorzy mają takie informacje. Na pewno nie wzięli ich z naszego Manifestu (link) oraz licznych oświadczeń, do którego można dotrzeć banalnie łatwo. Są np. na naszej stronę internetowej (link). W Manifeście KOD dobitnie zaznaczamy: „(…) Zapraszamy do współdziałania wszystkich, dla których ważne są wartości demokratyczne, bez względu na poglądy polityczne i wyznanie.”

W jednym z naszych oświadczeń można przeczytać: „W związku z medialnym szumem, jaki wywiązał się po powstaniu KOD, Organizatorzy i Uczestnicy Komitetu Obrony Demokracji zgodnie oświadczają, że KOD jest nieformalnym ruchem społecznym, niezwiązanym z żadną partią, ani frakcją polityczną. Jakiekolwiek tezy twierdzące, że jest inaczej są fałszywe. Wszelkie działania jakie podejmuje KOD są w zgodzie z obowiązującym prawem, nie są wymierzone w jakąkolwiek opcję polityczną, wyznanie, czy instytucję religijną.

KOD zajmuje się jedynie tym, co zawiera się w jego nazwie – obroną zagrożonej demokracji. Nie popiera, ani nie działa na rzecz jakichkolwiek innych ruchów społecznych, czy ugrupowań politycznych”.

I kolejny apel Mateusza Kijowskiego, w którym współzałożyciel KOD mówi wprost i klarownie wyjaśnia, że naszym celem nie jest walka z Prawem i Sprawiedliwością: „My nie jesteśmy anty-PiSem! Szkoda czasu na walkę z PiS. Szkoda czasu na zajmowanie się pobocznościami. Nie warto się nakręcać. My walczymy o demokrację, o przestrzeganie prawa, o wzajemny szacunek(…)”.

Mateusz Kijowski podkreśla to w każdym wystąpieniu publicznym, w rozmowach z mediami i w grupie fejsbukowej Komitetu Obrony Demokracji. Ile razy jeszcze będzie musiał to powtórzyć, aby stało się jasne dla wszystkich naszych krytyków?

II

Po co bronić demokracji przed demokratycznie wybranym Rządem?

Komitet Obrony Demokracji jest obecny również na Twitterze. Zdaniem Marii Wojciechowskiej, która administruje naszym kontem w tym serwisie społecznościowym, najczęściej prosi się nas o odpowiedź na pytanie – Po co bronić demokracji przed demokratycznie wybranym rządem? Podobną kwestię podnosi autor bloga „szydercze uśmieszki” na portalu Salon24. Zdaniem autora jesteśmy kwintesencją pewnych działań mainstreamu: „Wraz z objęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, w mediach głównego nurtu ciągle poruszany jest temat zagrożeń dla polskiej demokracji. Każde działania nowego rządu, zarówno te znaczące jak i całkowicie marginalne, przestawiane są jako zamach na ustrój państwa i wolności jego obywateli. Negatywne nastroje medialne podbudowywane są wypowiedziami autorytetów, które często mają charakter bardziej emocjonalny, niż merytoryczny. Kwintesencją działań mainstreamu jest powstała niedawno facebookowa inicjatywa o nazwie „Komitet Obrony Demokracji”(…)”. Podobnie sprawy widzi Tomasz Terlikowski. Jego wypowiedź cytowaliśmy w artykule „Media o Komitecie Obrony Demokracji”.

Rząd nie jest naszym przeciwnikiem, ale…

Nie protestujemy przeciwko rządowi jako takiemu. Wyrażamy sprzeciw wobec działań wymierzonych w podstawy wypracowywanej przez 25 lat demokracji; przeciwko próbom rozmontowywania demokratycznych instytucji, które stoją na straży porządku prawnego i praw człowieka; przeciwko naginaniu demokratycznych procedur oraz przeciwko próbom ograniczania demokratycznych praw obywateli. Za każdym razem kiedy rząd, parlament lub Prezydent będą forsować tego rodzaju działania, będzie się to spotykało z naszym protestem. Będziemy też protestować, gdyż, tak jak napisaliśmy w naszym Manifeście(…) „nie chcemy Polski totalitarnej, zamkniętej dla myślących inaczej niż każe władza, nie chcemy Polski pełnej frustracji i żądzy rewanżu. Chcemy, żeby w Polsce było miejsce dla wszystkich Polaków, równych wobec prawa, z ich przekonaniami, opiniami, etyką i estetyką. Nie godzimy się na zawłaszczanie państwa, dzielenie Polaków na lepszych i gorszych, pogardę dla „innego”. Nie ma też naszej zgody na poglądy godzące w zasady demokracji i prawa człowieka”.

III

Gdzie byliście przez 8 lat?

Dlaczego nie powstaliśmy wcześniej? Dlaczego nie było nas wtedy, kiedy poprzednie rządy podejmowały niedemokratyczne działania? To kolejna kategoria pytań, które padają równie często, jak te przywołane wyżej.

„KOD: gdzie byliście, bando hipokrytów, przez ostanie 8 lat?” – pyta nas na Twitterze dziennikarz Jan Pawlicki. Swoje pytanie rozwija w felietonie zamieszczonym na portalu „blogpublika.com”, Czytamy tam m.in. (pisownia oryginalna): „Mniejszościowy akcjonariat „wspólnego dobra” III RP: ćwierćinteligencja pracująca miast i wsi, plus kilku warszawskich intelektualistów, założyło Komitet Obrony Demokracji. To pięknie, to bardzo zacnie, szkoda tylko, że aktywiści z fejsbuka przespali ostatnie osiem lat, a obudzili się dopiero, gdy trzeba bronić stanu posiadania administratorów tego „wspólnego dobra”, dla których sądy, służby i Trybunał Konstytucyjny są gwarantami, że wszystko zostanie po staremu niezależnie od wyniku wyborów”.

O to, gdzie byliśmy w poprzednich latach, pytała Kijowskiego również dziennikarka programu Rozmowa Polityczna w Polsat News 2.

8 lat temu nas nie było.

Z jednej strony jest to uzasadnione pytanie. Bardzo łatwo można znaleźć przykłady kontrowersyjnych działań, które były udziałem poprzednich ekip rządzących. Z drugiej stopy, w ostatnich kilku tygodniach mamy do czynienia z nową jakością. Niepokojące zapowiedzi i działania nowych władz są na tyle intensywne, zmasowane, dynamiczne i, naszym zdaniem, nie pozostawiające złudzeń, że właśnie teraz, a nie wcześniej, w sposób spontaniczny, prawdziwie samorzutny i oddolny narodził się pomysł ruchu obywatelskiego, który ze główny cel wziął sobie obronę demokracji. Trudno bowiem winić ludzi o to, że z czymś się nie zgadzają, że coś im się nie podoba i w związku z tym postanawiają podjąć działanie, zaprotestować. Nie można ich chyba oskarżać o to, że podobnych odczuć nie mieli rok temu, czy 8 lat temu. Mateusz Kijowski wraz ze znajomymi rzucił pewne hasło, założył grupę na Fejsbooku. Czy można mu zarzucać to, że podobnie jak on pomyślało blisko 40 tysięcy internautów? Przecież nikt nikomu nie zabraniał zakładać Komitetu Obrony Demokracji dwa czy trzy lata temu. A jednak wtedy nikt nie widział tak palącej potrzeby obrony demokracji. Dlaczego?

Możemy natomiast powiedzieć gdzie nas nie było przez 8 lat. Otóż nie było nas np. na manifestacjach współorganizowanych przez niedawno wybrane ugrupowanie polityczne w obronie prywatnej fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka. Przypomnijmy, że demonstracje te kontestowały decyzje organu konstytucyjnego – KRRiTV. Również nie okupowaliśmy siedziby Państwowej Komisji Wyborczej, bo uznaliśmy wynik demokratycznie przeprowadzonych wyborów. Nie organizowaliśmy kilkudziesięciotysięcznej armii kontrolerów wyborów, bo wierzyliśmy w państwo prawa, które naszym zdaniem, generalnie rzecz biorąc, funkcjonowało wystarczająco sprawnie.

Obserwując ostatnie wydarzenia polityczne i słuchając zapowiedzi padające z ust przedstawicieli wygranego ugrupowania politycznego, mamy obawy, że wszystko zmierza do skrajnego upartyjnienia struktur państwa; że fundamenty demokratyczne, na których oparte (wsparte?) jest nasze państwo, mogą być zagrożone.

Powierzanie najwyższych urzędów osobom z wyrokiem, stosowanie „prawa łaski” w sposób niespotykany w zachodnich demokracjach, podważanie fundamentalnej zasady ciągłości władzy, dowolne kwestionowanie dorobku Sejmu poprzedniej kadencji, próby zawłaszczenia Trybunału Konstytucyjnego – to wszystko sprowokowało nas do założenia Komitetu Obrony Demokracji w zaledwie dwa tygodnie od objęcia władzy przez zwycięskie ugrupowanie. Poza tym jesteśmy państwowcami, a nie, jak próbuje się nas przedstawiać, funkcjonariuszami partyjnymi, którzy chcieliby dla siebie zawłaszczyć całe państwo.

IV

Robicie sobie żarty

Kilka dni temu popularny dziennikarz Andrzej Meller napisał na swoim profilu fejsbookowym: „„Komitet Obrony Demokracji”, oporniki, Wyborcza ogłasza nowe powstanie listopadowe na pierwszej stronie, w internetach płonące Reichstagi. Ktoś ewidentnie przedawkował „Allo, allo!” Wydawało mi się, że nikt w kabotyńskiej błazenadzie nie dorówna „niepokornym”, ale jak widać okazałem się człekiem zbyt małej wiary”. Z kolei dziennikarz i publicysta Cezary Gmyz raczył żartować na Twitterze: „Zajrzałem na @Kom_Obr_Dem nie będę się nabijał. Z domu wyniosłem, że nie należy sobie robić żartów z ułomnych”. W podobnym tonie pisał na Twitterze Stanisław Janecki, publicysta tygodnika „wSieci” – „Kiedy pierwszy zjazd KOD? Chyba na jakimś lotnisku, żeby pomieścić miliony sygnatariuszy? I koniecznie Adam Michnik jako prezes zaKODowanych”.

„Nabijanie się z tego KOD jest tak łatwe, że aż nudno to czytać. Może lepiej patrzeć na ręce rządowi, niż histeryzującej pseudoopozycji?” – pytał Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego.

Nie robimy sobie żartów

Poniżej mogą państwo przeczytać krótki raport Mateusza Kijowskiego z ósmego dnia działalności KOD. Napisał go przed czterema dniami. Do dnia tej publikacji wydarzyło się dużo więcej. Wyznaczyliśmy chociażby datę naszej pierwszej pikiety. Takiej poza internetem. W „realu”. Pikiety rotacyjnej w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Czy to rzeczywiście wydaje się Państwu żartem?

Przed trzema dniami współzałożyciel KOD wyliczał:

To ósmy dzień KOD. Chyba idzie przesilenie. Internet staje się kanałem komunikacji, ale już nie jedynym miejscem naszego istnienia. Piszą o nas media – w kraju i zagranicą. Financial Times poinformował o powstaniu KOD. Znajomi donoszą, że informacje o KOD pojawiają się na portalach zachodniej Europy w różnych językach. Miałem zaszczyt uczestniczyć w audycji Stefana Bratkowskiego w TOK FM, gdzie mogłem opowiedzieć o tym, co Wy wszyscy robicie. Że to już nie klikactwo. Rozpoczęliśmy wysyłanie listów do Prezydenta. No i dowiedzieliśmy się o efektach spotkania mazowieckich struktur KOD.

Coraz więcej działań daje efekty. Finalizujemy prace nad Statutem. W najbliższym tygodniu, mam nadzieję, że bliżej początku, składamy dokumenty w KRS.

Podejmujemy też reformę działu mediów. Zaczynaliśmy go tworzyć, kiedy szukaliśmy kogoś, kto by mógł zamieścić kilka tweetów. Dzisiaj musimy obsługiwać aktywnie Twittera, fanpage na fb, stronę www, monitorować prasę, radio, telewizję, przygotowywać naszą obecność w tych mediach, odpowiadać na komunikaty polityków, opracować strategię medialną.

Rozpoczęliśmy planowanie pokojowych demonstracji w obronie Trybunału Konstytucyjnego.

Pojawił się pomysł organizacji dużego i ciekawego wydarzenia, jeszcze w grudniu, w którym wiele znanych osób mogłoby wyrazić swoje poparcie dla KOD. Wydaje się, że to możliwe, ale dopóki nie nabierze bardziej realnych kształtów, nie będę o nich informował, żeby nie zapeszyć.

Opublikowałem też swoje zdjęcie z naszymi hashtagami. #KOD i#Komitet_Obrony_Demokracji. Zachęcam, żebyście wszyscy publikowali takie zdjęcia. To proste. Wystarczy wydrukować albo napisać ręcznie na kartce te hashtagi, zrobić zdjęcie komórką i wrzucić na swoją oś. Można też promować je na swoich grupach i stronach.

Jutro w Gazecie Wyborczej specjalny dodatek z wydrukowaną Konstytucją RP. Będą też wypowiedzi znanych i szanowanych osób – co można zrobić dla demokracji i co one zrobią osobiście.

Zachęcam również do publicznego czytania Konstytucji. Akcja odbędzie się jutro, w sobotę, we wszystkich miastach wojewódzkich. Na pewno warto”.


W II części „Krytyki KOD” odpowiemy na kolejne zarzuty, zmierzymy się z innymi nieścisłościami i półprawdami dotyczącymi działalności Komitetu Obrony Demokracji. Przyjrzymy się np. pomówieniom o to, że organizujemy swego rodzaju partyzantkę, a wręcz drugą „targowicę”, za którą stoją Żydzi.

Wyjaśnimy również genezę naszego „opornika”. Narosło wokół niego sporo kontrowersji. Rozwiejemy także obawy tych, którzy widzą w naszej działalności próbę obalenia demokracji.

KOD-Media

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka