To były 2 bardzo ciężkie dni.
Dzień pierwszy - poniedziałek.
Kontrola bioderek. Łucja położona do badania jest jeszcze całkiem spokojna, choć nieufna, pan doktor sprawdza bioderka, a potem jest USG. I to jest złe. Bardzo Złe. Po pierwsze zimny żel. Po drugie trzeba leżeć na boku, a chce się na brzuszku. Po trzecie trzeba leżeć w bezruchu, trzymają, nie pozwalają wierzgać nóżkami. Dramat. Trzeba ogłosić światu głośnym wrzaskiem, jak źle się dzieje.
Dzień drugi - wtorek.
Szczepienie. Łucja wykazuje rewolucyjną czujność. Już samo położenie na stole do badania wiąże się z głośnym wrzaskiem. Potem jest już tylko gorzej. Mierzą. Ważą. Obsłuchują zimnym stetoskopem. Obmacują. Jest źle. Jest Bardzo Źle. A potem jest jeszcze Gorzej. Trzy szczepionki. Trzy ukłucia. Łucja dostaje spazmów. Ja jestem blisko spazmów. Uff... Koniec. Wychodzimy z przychodni. Łucja natychmiast zasypia.
Miłośniczka kotów i zdrowego rozsądku
W razie czego zostawiam moje gg: 2477683
Łucja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura