Nie będę ukrywał, że kwestia rzekomej płciowej niebinarności Michała Sz. wydaje mi się grubymi nićmi szytą hucpą. Jeżeli ktoś wygląda jak mężczyzna, zachowuje się jak mężczyzna, wykazuje seksualne preferencje jak heteroseksualny mężczyzna, a jedynie twierdzi, że czuje się kobietą, to powinniśmy bardziej ufać jego behawiorowi, który jesteśmy w stanie zaobserwować, niż jego werbalnym deklaracjom. Jeżeli dana osoba mówi, że jest w trakcie zmieniania płci, powinniśmy badając wiarygodność jej słów wziąć pod uwagę jej aktualną sytuację materialną. Czy możemy uznać, że osobę wałęsającą się po squatach będzie stać na drogą operację i być może jeszcze droższą terapię hormonalną? Chyba nie. A zatem co jest bardziej prawdopodobne, czy to, że mamy do czynienia z osobą rzeczywiście pragnącą zmienić płeć, czy z czczym gadaniem łgarza, który wie, że zawsze znajdzie wymówkę, aby swojej obietnicy nigdy nie spełnić? Trudno również nie dostrzec faktu, że dzięki rozsiewaniu różnych informacji o sobie taka osoba kreuje się na wielkiego obrońcę spraw społeczności LGBT, mimo iż swoim działaniem bardziej ją ośmiesza, zniesławia budzi niechęć, niż jej pomaga.
Aresztowanie Michała Sz. ma swoisty urok charakterystyczny dla mitu króla Midasa. Oto chciwy władca zapragnął zamieniać wszystko w złoto, jednak bogowie postanowili go ukarać i potraktowali jego życzenie tak dosłownie, że Midas prędko swego marzenia pożałował zrozumiawszy, że grozi mu niebawem śmierć głodowa. Każde bowiem jedzenie, jakie chciał spożyć zamieniało się w złoto. Losy Michała Sz. przedstawiają się podobnie. Hucpiarz Michał Sz. decyzją sądu dostał to, co niby chciał, choć nieco opacznie. Chciał być znaczącym działaczem LGBT, jego ikoną? Stał się nią. Chciał się poczuć, jak prawdziwa kobieta? Możemy domniemywać, że przez najbliższe dwa miesiące Margolcia będzie otrzymywała od wielu Misów propozycje wspólnej zabawy. Jakkolwiek by to cynicznie nie zabrzmiało, opcja, aby poczuć się prawdziwą kobietą i to bez konieczności dokonywania kosztownych operacji i terapii stoi przed Michałem Sz. otworem.
Mit króla Midasa ma w sobie pewien złowieszczy urok. Któż bowiem nie pomyślał sobie: A dobrze ci tak królu Midasie! Żryj teraz złoto, którego tak pragnąłeś! Wielu pomyślało zapewne również i tak: A dobrze ci tak hucpiarzu, teraz na własnej skórze doświadczysz, jak to jest być kobietą! Schadenfreude - ludzka rzecz. Brak współczucia dla chciwców czy oszustów również.
Nie powinna jednak z naszej perspektywy zniknąć zasadnicza kwestia. Czy naprawdę chcielibyśmy żyć w państwie, w którym sędzia ma prawo skazać osobę na śmierć głodową wyłącznie z racji jej chciwości? Czy sędziowie powinni przyjmować postawę greckich bogów i drwiąc z zachcianek podsądnych wydawać drakońskie wyroki? Chyba nie. Nie potrzeba zatem popierać postulatów środowisk LGBT, ani uznawać aktów wandalizmu za słuszną odpowiedź na spotykającą ludzi z tych środowisk nietolerancję, by uznać, że sędzia w sprawie Michała Sz. postąpił zwyczajnie źle, nadużywając władzy, jaką mu społeczeństwo powierzyło. Przecież jeżeli Michał Sz. jest winien pobicia i zniszczenia mienia na kwotę 6000 zł, to każdy sprawiedliwy sąd w każdym szanującym się państwie prawa sprawiłby, aby podsądny już następnego dnia kopał rowy w ramach prac społecznych, a komornik ściągnął należność z tytułu odszkodowania za zniszczone mienie z jego konta. Na co tutaj dwa miesiące aresztu? Czyżby sędzia potrzebował dwa miesiące na przemyślenie wyroku w tak błahej sprawie?
Niestety tak działają polskie sądy, opieszale, wykazując się bezbrzeżną arogancją. Jak wykazał Jan Śpiewak, nie dotyczy to wcale wyłącznie PiSowskich sędziów z nadania rzekomo "nielegalnego" KRSu, ale także "wolnych sądów", o które "obrońcy demokracji" tak zaciekle walczą. Czy warto więc podnosić w kwestii Michała Sz. sztandary POwsko-PiSowskiej wojenki? Chyba nie...
Dbałość o prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości Rzeczpospolitej powinna być wspólną sprawą niezależnie od naszego emocjonalnego stosunku wobec podsądnych, czy poparcia dla spraw, które reprezentują, jak również niezależnie od politycznej bieżączki. Nie powinniśmy dopuszczać do sytuacji, w której za błahe sprawy możliwe do rozstrzygnięcia w 5 minut trafia się na dwa miesiące do aresztu, dokładnie tak samo, jak nie powinniśmy dopuszczać, aby złodzieje wygrywali procesy o zniesławienie z ludźmi, którzy krzykną "łapaj złodzieja i bandytę" nie udowadniając, że złodziej działał w jakiejś bandzie. Powinniśmy zrobić również coś z tym, aby za chamską wypowiedź w Internecie na temat jakiejś osoby, karano stosownie do wagi czynu, a nie 10000 zł zadośćuczynienia plus 200000 za publikację ogłoszenia sprostowującego na pierwszej stronie zaprzyjaźnionej gazety. Walczmy o to wspólnie i niech nas złowrogi urok opowieści o królu Midasie i myśl "a dobrze mu tak!" nie zwodzi na manowce.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo