Knappestoper Knappestoper
297
BLOG

Łukasz Warzecha, Przemysław Gosiewski i Axel Springer

Knappestoper Knappestoper Polityka Obserwuj notkę 2

Taki wpis popełnił niegdyś redaktor Warzecha:

Niektórzy ludzie z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego są jak groteskowe postacie z komedii dell’arte. Jednym z takich indywiduów jest Przemysław E. Gosiewski. I gdybyż jeszcze pan Gosiewski skupił się kierowaniu klubem, to pół biedy. PEG nie potrafi jednak powstrzymać się przed czymś, co wychodzi mu najgorzej, czyli publicznymi wypowiedziami.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/5370,pis-w-sojuszu-z-zollem-i-widackim-moje-gratulacje

Widzieliście kiedy tyle pogardy w tekscie? Pan Warzecha nie uważa nawet, że musi ją uzasadniać - tak bardzo wyżej jest Łukasz Warzecha nad Przemysławem Gosiewskim. Zawsze was ludzi podziwiałem - jak bardzo jedna ludzka istota potrafi pogardzać drugą, kiedy różnicie się między sobą tak mało. Jeśli na pana Gosiewskiego spojrzeć nie jako stronnik którejś z polskich partii (co Polakowi trudno ale norweski karzeł z kociołkiem nie będzie mieć żadnych problemów), ciężko jest faceta zauważyć - mówi gładko i bezbarwnie rzeczy oczywiste, charyzmy w nim tyle co trucizny w zapałce. Nie jest znany też w uczestnictwa w spektakularnych skandalach, a takich polityków macie sporo, oj sporo. Zwracają uwagę jedynie pozostałości po przebytej w dzieciństwie chorobie ale o wyśmiewanie kalectwa nie podejrzewam nawet pana Warzechy. To jeden z wielu ciężko pracujących wyrobników korporacji, bo przecież wielka partia polityczna niczym innym nie jest. Sam ciężko pracuję i dlatego takich ludzi szanuję.

Inna jest przyczyna pogardy Łukasza Warzechy - Łukasz Warzecha jest dziennikarzem a Przemysław Gosiewski politykiem. A władza dziennikarza nad politykiem jest władzą życia i śmierci, gdyż polityk zależy od wyborców a dziennikarz jest jedynym medium za pomocą którego ma szansę z nimi się skontaktować. Dziennikarz polityka może wynieść na szczyt i strącić w niebyt. A polityk nie ma prawa się nawet poskarżyć, bo zostanie uznany za wroga wolnej prasy.To jest pogarda jaką ma cesarz nad rabem - wynikająca nie z przewagi moralnej tylko z władzy. Politycy, którzy mogą np. zadłużyć państwo na pokolenia albo wysłać milion ludzi na śmierć w niepotrzebnej wojnie, są zabawkami w rękach dziennikarzy. Mój dawny znajomy demon Superbia zaciera z zadowoleniem szponiaste łapy.

Więc czy Łukasz Warzecha jest władcą świata? Nie. Taką samą władzę jak on ma nad Przemysławem Gosiewski nad nim ma redakcja najpoczytniejszego polskiego dziennika Fakt. Polskiego, choć nie będącego w polskich rękach - Fakt jest własnością wydawnictwa Axela Springera, wydawnictwa niemieckiego, które zapisało sobie jako dyrektywę "Stać na straży interesów państwa niemieckiego." Jako komentator Faktu  jest Łukasz Warzecha na szczycie, w dniu w którym z Berlina przyjdzie krótka dyrektywa "entheben", spadnie w niebyt. Że co, że jest on profesjonalnym komentatorem i zawsze znajdzie pracę? Proszę nie żartować, dziś jest bardzo źle z pracą dla dziennikarzy. A kryteria promocji nie do końca są merytoryczne - jeden z błyskotliwszych i uczciwszych polskich publicystów Piotr Skórzyński został zamilczany na śmierć. Na śmierć, bo ostatecznie został doprowadzony do samobójstwa. Dociekliwy dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński też był doprowadzony do tego miejsca, uratował go przypadek. Każdy pracownik jest zależny od swego pracodawcy ale żaden tak bardzo jak dziennikarz.

Teraz zostawiamy pana Warzechę, bo od obgadywania pewnie dostał czkawki i zajmiemy się jego kastą zawodową. Pan Warzecha służył nam tylko za przykład niezdrowej sytuacji polskich dziennikarzy - bo jest niezdrowe mieć absolutną władzę nad jednym człowiekiem z jednej strony a być zabawką w rękach innego człowieka ze strony drugiej. To musi wypaczyć psychikę.

A teraz zakończenie, które może niektórych zaskoczyć. Czy wiecie co się stało 21 października 2007 roku? W waszym kraju został przeprowadzony dziennikarski zamach stanu. Dziennikarze doprowadzili do władzy partię, która jest niebytem. Platforma Obywatelska nie reprezentuje sobą nic, jedyną jej siłą jest wirtualny wizerunek a wizerunek ten został stworzony nie przez mitycznych spin doktorów Platformy tylko wspólnymi siłami dziennikarzy. I to wygrało nad partią, która ma wady ale która jest realna, która czego prawdziwego dla Polski chce. Czyli tak naprawdę to dziennikarze rządzą Polską a nie politycy. I zdają sobie z tego znakomicie sprawę. Ale wcześniej opisaliśmy jak potwornie dziennikarskie dusze są skręcane przez dwa demony - pychę i strach. Jakby dziennikarze mogli poglądać swe duszyczki w lustrze, wpadliby w przerażenie. Nieszczęsne jest państwo rządzone przez tak powypaczane osoby. Może jednak lepiej przetopić?

Moim zadaniem jest przetapianie nieudanych bytów w guziki. Teraz zostałem wysłany z misją rozpoznawczą do Doliny Nicości niegdyś zwanej Polską

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka