Prezydent Ukrainy wpadł w w zastawioną w Gabinecie Owalnym amerykańską pułapkę prowokującą jednocześnie Brukselę do histerii. Historia lubi się powtarzać. Nadchodzi powtórka Jałty i Teheranu. Oraz kres kolonialnej Europy. W Polsce czas wystawić na prezydenta państwa normalnego kandydata.
Pierwsze komentarze szefów państw Unii Europejskiej i ich mediów po ,, telewizyjnym show,, jak to określił Donald Trump wypraszając ukraińskiego gościa z Białego Domu gołym okiem pokazują, że piłowanie od kilku dekad układanki geopolitycznej tej części świata rękami CIAMAJDANU kończy się uderzeniem grabiami w czoło. Pogrążony w chaosie pseudodobrobyty Stary Kontynent wypluwa z siebie teraz niczym nie poparte słowa solidarności z absurdem na mapie zwanym Ukrainą, kolejnym tanim eldorado zwanym z kolei rynkiem zbytu. Ogłądałem w oryginale relację z tego spotkania, niezakłócony seplenieniem premiera i studencika Hołowni. Cisza z lewej strony w domyśle mówi, że Ordynacka wali łychę u Olka, jak to w weekend wypada, który zaczął się dla nich już w tłusty czwartek.
To co Żeleńskiemu, który miał być gwarantem wieloletnich rządów w Brukseli tęczowej śmietanki, odpuszczano w tym gronie, a nawet głowę między sznurówki schylano w obawie, że kasa z tej wielkiej pralni pieniędzy w Kijowie do innej kieszeni popłynie – w Waszyngtonie potraktowano kopem w krocze absztyfikantowi, który tylko do tej roli w poważnych rozdaniach się nadaje.
Pamiętam szok środowiska punk rocka, okazało się, że image SEX PISTOLS to tylko teatrzyk, a Johnny Rotten mieszka w najdroższym apartamencie Londynu. Kreujący się na zasmarkańca w swetrze Żeleńsky dla odbiorcy z boku dokładnie tak jest odbierany robiąc awanturę w nie swoim domu. Na konkretne argumenty Vancea i Trumpa odpowiadał pogardą operując językiem ciała, który mówił wszystko. Jeśli tym miękiszom z Paryża, Brukseli, Warszawki i innej uryny w rynsztoku wspomnienia wolności i demokracji naszego kontynentu wydaje się, że udawane oburzenie ma jakieś znaczenie, to tylko w obszarze nowej wojny światowej. Poznawszy jako dziennikarz politykę od kuchni, to w Waszyngtonie i Kijowie wykonano krecią robotę, żeby dokładnie tak się stało, jak to widziały miliardy przed telewizorami. Ukrainiec w swetrze jest przekonany, że genetyczne dla jego nacji zachowanie, które pączkuje bandami UPA, wymordowaną Warszawą, nacjonalistycznymi powstaniami w Polsce i śmietnikową kulturą wyciśnie łzy Amerykanów. Dziś Vance wyraźnie mu wypomniał, że w tej wojnie na front nie ma kogo Żeleńsky kierować, bo kto żyw z tego kraju odwiecznej arcykorupcji spiepszał, spiepsza i spiepszać będzie. Biznes, a nawet wojna gospodarcza to jeszcze nie TA WOJNA, a jak historia pokazuje Ukraina potrafi myśleć tylko przemocą, agresją i to dziś w Gabinecie Owalnym pokazała. Obecny jej kształt dał jej Związek Radziecki i Rosja, a wobec rozwiązania zdobyczy rewolucji Lenina, co było sytuacją do przewidzenia i w dziejach ludzkości naturalną, jak choćby Akropol,Colooseum po upojnych wiekach, Putin sięgnął po swoje. Jak Niemcy w Polsce po 1945 w zamian dając prawo do podróży na dowód osobisty za euro, walutę Berlina, bo przecież nie Słowacji. Reparacje płacili Stalinowi, bo przecież nie kraju, którego nie ma, albo jest z kartonu - jak bąknął kiedś Sikorski Radek czy ktoś inny dobrze nawalony u agenta ,,Sowy,,.
Idąc do brzegu, Donald Tusk po gestach wobec Trumpa z poprzedniej kadencji już tylko nic nie może. Podobnie jak wytwór Jacka Kurskiego na prezydenta RP, czyli bezpłciowy Nawrocki. Równie beznadziejny na te czasy jest fachowiec od oczyszczalni stołecznych Trzaskowski. Trump i Rosja będą rozmawiać tylko z narodowcami w Europie, a bez Ameryki czeka nas wielki kryzys gospodarczy, w który wejdą Chiny, Rosja i Izrael, bardziej pod sztandarami, przed którymi dziś swój rycerski cymbał musiał zwiesić Żeleńsky. Nawet jeśli prezesowi Kaczyńskiemu nie podoba się mimiczny feler Mateusza Morawieckiego/ mnie też wkurza/, to tylko ten gość wygląda na realnego kandydata do rozmów z administracją Trumpa, Putina i badziewną Brukselą w kolorze śniado czarnym.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka